wtorek, 23 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.5)


    KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...
Po długim wieczorze z nimi wszystkimi, sprzątałam razem z loczkiem. Jutro Liam chce mnie i Harry'ego zabrać do naszych rodziców. Ma być to niespodzianka dla nich. Styles zniknął. Gdzie on kurwa jest? Skończyłam myć naczynia i wszystkie poukładałam na suszarkę. Jestem padnięta. Te dzisiejsze emocje.  Za dużo tego wszystkiego. Poszłam do pokoju. Drzwi były uchylone. Przecież je zamykałam. Wpadłam do środka i się przeraziłam. Bajzel, jakby tornado tu przeszło. Ciuchy powywalane na podłodze. Plecak rozwalony na łóżku. Rzeczy z niego wysypane na poduszkę. Bandany były wszędzie porozwalane. Zeszyt znikł! O Boże! Przeszukałam cały pokój. Naszczęście znalazłam. Otwarty leżał pod łóżkiem. Był otwarty na dwóch pierwszych wpisach. Zaczełam nerwowo przewracać kartki. Po ostatnim wpisie nic nie było. Na szczęście. Nikogo poza mną, a loczkiem w domu nie było. Zła rzuciłam zeszyt do szafki. Wstałam i pobiegłam do niego.
- Styles!-wbiegłam do pokoju
On leżał na łóżku i udawał, że śpi. Wkurwiasz mnie.
- Harry do cholery!-krzyknełam
- Co?-mruknął podnosząc się
- Jak mogłeś grzebać mi w rzeczach?! To jest chore! Ja mam tobie niby ufać?!
- Nigdzie ci nie grzebałem!-uniósł się
- Nigdzie?! No to kurwa kto?! Nie chce mi się wierzyć, że to nie ty!
Wstał i podszedł do mnie.
- Nie grzebałem ci w rzeczach!-zacisnął dłoń
Przyparł mnie do ściany.
- No uderz! Byłam idiotką myśląc, że jednak coś do mnie czujesz! Tak naprawdę kupiłeś sobie panienkę do towarzystwa, a ja się nie dam tak łatwo! Uderz!
Walnął pięścią w ścianę. Odszedł od de mnie kawałek, a ja szybko uciekłam do pokoju. Wbiegłam do pokoju i zamknełam się na klucz. Zaczełam układać wszystko po kolei. Wyciągłam zeszyt i jeden z długopisów..
            
Odnalazłam mojego kochanego braciszka Liam'a.♡♡♡Jutro przyjedzie i mnie zabierze do rodziców..☺Styles mnie dziś zawiódł. Najpierw taki milutki, powiedział mi tyle miłych słów, a potem? Jestem głupia myśląc, że mogę mu zaufać, że jednak on coś do mnie czuje!  Prawie mnie uderzył...Dopiero się całowaliśmy, ale nie....Tak naprawdę dla niego jestem panienką dla towarzystwa. Nie dziwię się, że on nie ma żadnej dziewczyny.
                                       ×××

          GODZINĘ PÓŹNIEJ...
Skończyłam sprzątać ten bałagan..Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Prawie północ.
- Miranda wpuścisz mnie do środka?
Spieprzaj Styles. Położyłam się na łóżku i zamknełam oczy. On pukał, ale go zignorowałam....Po kilku minutach zasnełam...
         PIĘĆ GODZIN PÓŹNIEJ...
Wstałam niechętnie i zaczełam się przebierać. Jeansy, bluzkę na ramiączkach. Do tego jakieś nike? Z resztą mało mnie to obchodzi. Włosy spiełam w wysoki kucyk. Szybko zaścieliłam łóżko. Nagle zadzwoniła moja komórka.
- Liam?
- 'Miranda! Przepraszam, że tak wcześnie, ale...Otworzysz mi drzwi?'
- I tak mnie nie obudziłeś. Jasne, już idę.
Odłożyłam komórkę i wyszłam z pokoju. Styles jeszcze śpi. Otworzyłam szybko drzwi.
- A Harry gdzie?-spytał
- Śpi.
- No to go obudź.
- Po co on ma z nami jechać?
- Coś ci zrobił?-zdenerwował się
- Nie.-usłyszałam jego za plecami
Nie? Dobra. Odwróciłam się, a on już gotowy.
- To co, jedziemy?
- Okay.-oznajmił mój brat
Założyłam ręce. Poszłam do pokoju i wziełam telefon. Wsadziłam go do kieszeni i wróciłam do nich...
           GODZINĘ POTEM...
Podjechaliśmy pod dom. Od razu wysiadłam i rozejrzałam się w okół. Jakiś chłopak szedł ulicą i nagle na mnie spojrzał..
- Miranda? To ty?!
Rozpoznałam w nim mojego przyjaciela ze szkoły.
- Luke?! O Boże, jak dawno się nie widzieliśmy!-podbiegłam do niego i go przytuliłam
- Co się z tobą działo przez ten czas?
- Za dużo opowiadać.
- No to musimy się spotkać, a ty mi wszystko opowiesz.-uśmiechnął się- A teraz pójdę, bo twój chłopak jest zazdrosny.-szepnął i cmoknął mnie w policzek
- Ale ja nie mam chłopaka. -zaśmiałam się
- Dobra. Cześć. Jak coś to napiszę.
- Cześć.
I poszedł. Liam się głupio uśmiechał. Styles był troszeczkę zły. Tylko troszeczkę.
- Mama pojechała do sklepu, a tata razem z nią.
- Okay..
Podszedł do drzwi i je otworzył. Od razu weszłam do środka. Poszłam w kierunku mojego pokoju. Weszłam do środka. Masa książek, zdjęć na ścianach. Podeszłam do biurka. Jakieś listy. Usiadłam przy biurku i jeden zaczełam czytać..
 
           Droga Mirando!
Nie masz pojęcia, jak za Tobą tęsknie. Wszyscy tęsknimy. Żałuje, że nie mogłem zdążyć cię przeprosić i poprosić o drugą szansę.. Jeśli kiedykolwiek się spotkamy, zrobię wszystko, aby naprawić nasze relacje.
                     Luke

Poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach. Odwróciłam wzrok. Styles.
- Zabieraj te łapska kłamco.-warknełam
- Zachowujesz się dziecinnie. A to tylko rok różnicy pomiędzy nami.
- No to masz problem. O co mi zrobisz awanturę w domu?
- Wczoraj ty zaczełaś.
- I tak mówiłam prawdę.
Wtedy wszedł Liam.
- Chodźcie. Już przyjechali.
Harry poszedł. Powoli wstałam i przytuliłam brata.
- Czemu jesteś zła? Co Harry zrobił?
- Styles? Nic takiego.
- Możesz mi wszystko powiedzieć. Zawsze będę po twojej stronie.
- Okay.-posłałam mu uśmiech
Poszłam za Liam'em. Tylko tak, aby nie było mnie za bardzo widać. Harry rozmawiał w kuchni z rodzicami.
- Harry ty tak byś pasował do Mirandy...Taka idealna para...Nie rozumiem czemu nie masz dziewczyny.-oznajmiła mama
- Nie znalazłem jeszcze tej jedynej.
- Julia, jak zwykle mówisz o tym samym..To już nudne.-powiedział tata
- Cześć mamo, tato..-wszedł Liam
Od mamy wziął szklanki i postawił na półkę. Tata szperał, jak zwykle w lodówce. Stałam przy ścianie, aż wkońcu się odważyłam odezwać.:
- Co dzisiaj na obiad?-zaśmiałam się
Rodzice od razu spojrzeli w moją stronę. Po moim policzku spłyneła łza. Tata rzucił jedzenie na podłogę, a mama się rozpłakała. Wkońcu podbiegli do mnie i mnie przytulili.
- Miranda!!!! Co się z tobą działo?! -spytał tata
- Zbyt dużo opowiadać....
         KILKA GODZIN POTEM...
Musieliśmy się już zbierać. Pożegnałam się z rodzicami o wyszłam z domu. Zobaczyłam Luke'a idącego gdzieś tam. Chyba w stronę domu. Podszedł do mnie i zapytał:
- Już jedziesz?
- Tak....Luke widziałam ten liścik.
- Ohhhh...To nic. Ty masz chłopaka, a mnie coś łączy z Amandą.....
- Ja nie mam chłopaka..-zaśmiałam się- Super. Gratuluję. Pozdrów ją. Następnym razem zaproszę was na grilla z resztą.
- Okay. Pa.-cmoknął mnie w policzek i poszedł
Odwróciłam się w stronę drzwi. Liam jeszcze był w środku, a Styles patrzył na mnie. Poprawka. Pożerał mnie wzrokiem przy okazji gotując się ze złości. Już nie mogę się doczekać tej kłótni co mnie czeka. Liam w końcu przyszedł. Szybko wsiadłam do auta na tylne siedzenia. Ku moim zaskoczeniu loczkowaty usiadł obok mnie. Jestem śpiąca więc się trochę prześpie.
- Harry ty lepiej nie patrz tak na moją młodszą siostrzyczkę w ten sposób kiedy jestem obok i wszystko widzę.-zaśmiał się Liam
Podniosłam wzrok i spojrzałam na loczka. Ten wzrok cholernie mnie krępuje.  Nie, nie mogę tego znieść. Zdjełam bandanę i zbliżyłam się do niego. Zawiązałam mu ją na oczach.
- Teraz lepiej.-zaśmiałam się
- Piąteczka!-krzyknął Payne
- Miranda zdejmij mi to z oczu!-krzyknął wkurzony
- Nie, nie ściągaj jej!-krzyknął rozbawiony Liam, a ja się zaśmiałam
- Miranda!
- No dobra...-przewróciłam oczami
Zdjełam mu ją z oczu. Nagle on mi ją wyrwał i sam zaczął mi ją obwiązywać w okół nadgarstka.
- Nawet nie próbuj.-warknełam- Liam, jak masz w schowku apteczkę to mi ją daj.
- Po co?
- Ała! Styles ty idioto! Liam daj tą apteczkę!
Styles zaczął się śmiać. Liam od razu dał mi tą apteczkę. Spojrzałam na bandanę. Super. Ile supłów.
- Rozwiązuj mi to idioto. -warknełam
- Bo?
- Bo kurwa tak ci w domu nakopie do dupy, że się nie pozbierasz!-krzyknełam, aż Liam się odwrócił na chwilę
Ten zaczął rozwiązywać to. Kurwa. Krew. Otworzył szybko apteczkę i zaczął odkażać. Opatrzył nadgarstek. Zabrałam mu bandanę i ją sama zawiązałam. I tak się ze mnie śmiał.
- Cieszy cię ból innych?
- Tym bardziej twój.-zaśmiał się
- Liam, ja go w nocy zabiję.-warknełam

2 komentarze:

  1. Na sam początek powiem, że mam wrażenie, że ten rozdział jest o wiele dłuższy niż poprzedni, ale oczywiście to bardzo dobrze, bo jest więcej do czytania ^^ Jedyne czego mi brakuje to bardziej szczegółowego opisu miejsca, sytuacji, bo ja i z pewnością inni czytelnicy większość szczegółów musimy sami sobie dopowiedzieć, a wiadomo, że każdy jest inny i u każdego wyobraźnia działa inaczej. :)
    A co do wydarzeniem w rozdziale.... Bardzo mi się podoba. Super, że Miranda w końcu spotkała się z rodzicami. Pewnie nie mogli się nagadać, w końcu to tyle lat.... Interesuje mnie ten bałagan w pokoju.... Czyżby ktoś został zlecony do zrobienia przeszpiegów? A może Lou albo Zayn maczał w tym palce, bo obaj byli tacy jacyś dziwni jeśli chodzi o nastawienie do Mirandy.... -.-
    Czekam na next, bo jestem strasznie ciekawa co to się wydarzyło... Weny <3

    OdpowiedzUsuń