poniedziałek, 29 czerwca 2015

Right Now. Prolog.


        Siedziałam w samolocie do Londynu. Leciałam do mojego brata Niall'a na wakacje. Poprawka. Przeprowadzam się do niego. Chcę spełniać swoje marzenia i wszystko zrobię, aby je spełnić. Tym bardziej, jak mój własny brat spełnił marzenia. A tak w ogóle jestem Emily Horan. Mam 20 lat. Wszyscy mnie kojarzą, bo jestem jego siostrą. Tylko dlatego. No oprócz przyjaciół..Kim jestem? Projektantką. Zdarza mi się czasem sprzedać te ciuchy co zaprojektuje. Ale tak na codzień pracowałam w kwiaciarni... Spróbuję swoich sił w programie Project Runway. W tamtym tygodniu pokłóciłam się z mamą. Nie chciała, abym szła do takiego programu. Ale jakoś Niall'owi pozwoliła iść do XFactora! Nagle ktoś obok mnie usiadł. Odwróciłam się do tej osoby.
- Cześć. Jak masz na imię?-spytał nawet ładny chłopak
- A ty?
- Twój książe z bajki.-uśmiechnął się
- Człowieku lecz się.
To było nie normalne. Wtedy rozległ się głos na cały samolot. Za chwilę lądujemy. Tamten chłopak poszedł sobie. Usłyszałam śmiech za sobą i tekst:  Przegrałeś zakład. Stawiasz nam po piwie.  Dobra.. Zakład?! Boże, jakie dzieci. Samolot zaczął lądować.
Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Niall'a. Zobaczyłam przez okno, jak już jesteśmy na ziemii. Chwyciłam podręczny bagaż i czekałam, aż otworzą drzwi. Kiedy otworzyli drzwi wstałam i wyszłam z samolotu. Teraz czeka mnie najgorsze. Odprawa.

***
Wreszcie po odprawie. Niall dzwonił, że zaraz będzie. Poszłam do kawiarni. Siedziałam przy stoliku popijając kawę. Usłyszałam głosy tamtych chłopaków. Irytowało mnie to, że mówili:  Ale fajna była ta dupa. Szkoda, że przegrałeś zakład. Tak by pewnie siedziała w naszym towarzystwie.  I co ,któreś zdanie:  ta dupa. Mam dosyć tych dzieci. Wstałam i skierowałam się z walizkami do wyjścia. Nagle, któryś z nich klepnął mnie w tyłek. Zła na niego wylałam resztki zimnej kawy.
- Ze mną się nie zadziera. Zapamiętajcie sobie.-warknełam i poszłam
Zobaczyłam Niall'a śmiejącego się głupkowato z całej sytuacji. Kiedy do niego podeszłam ten przytulił mnie z całej siły i podniósł w powietrze.
- Nie masz pojęcia, jak tęskniłem siostrzyczko.
- Ja też tęskniłam.
Niall wziął moje walizki i poszliśmy do auta...
      GODZINĘ POTEM..
Weszłam do ogromnego domu. Ściany były odcieni białego, błękitnego, beżu..
- Wow! Niall, jak tu super!
Ten tylko się zaśmiał.  Zaprowadził mnie do pokoju. Ściany beżowe, a sufit biały. Na środku stało ogromne łóżko. Po prawej stronie był stolik nocny, a po lewej pod ścianą stała szafa. Na przeciwko stało biurko, a obok niego maszyna do szycia!
- Niall, jesteś kochany!-krzyknełam
- Wiem.-oznajmił i cmoknął mnie w policzek
- Ahh ta twoja skromność.-zaśmiałam się
- Uczę się od najlepszych.-pokazał mi język- Sama uszyłaś te ciuchy?-spojrzał na mnie
Miałam na sobie granatowe spodenki  z wyższym stanem i białą koszulę z rękawami do łokci wsuniętą do spodenek.
- Nawet udał mi się ten strój.-zaśmiałam się
- Zaraz będę jechał do studia..Jedziesz ze mną czy zostajesz?
- Oczywiście, że jadę. Tak dawno nie widziałam tych idiotów..
- Od razu mówię. Ci idioci będą się ślinić na twój widok.-zaśmiał się
- Głupi jesteś.
- Emily!

***
Weszliśmy do ogromnego budynku. Poszliśmy do pomieszczenia gdzie wszyscy siedzieli. Od razu na mnie spojrzeli.  Najbardziej gapił się na mnie loczek. O nie, tylko nie to.
- A nie mówiłem?- zaśmiał się Niall
- Nie.-zaśmiałam się- Nikt nie tęsknił za mną?- założyłam ręce
- Emily!- krzyknął Lou i mnie przytulił
- Ale macie refleks cioty.- zaśmiałam się patrząc na Styles'a
Loczek walnął typowego "foch forever" przez pięć sekund. Tamci się śmiali. Usiadłam obok niego i zaczełam go szturchać.
- Harry, daj spokój.-zaśmiałam się- Mam ciasteczka...
- Masz ciasteczka?!-krzykneli wszyscy chórem
Wyciągłam z torebki pudełko śniadaniowe i otworzyłam.
- Wasze ulubione.-zaśmiałam się
- Jesteś kochana!-krzyknął loczek- Ale to nie znaczy, że nie jestem zły.
Wszyscy zaczeli się śmiać. Wziełam jedno ciasteczko, a resztę położyłam na stole..Oni rzucili się na nie, jak psy. No bo przecież to ciasteczka z przepisu mamy..Odsuneli się od stołu i usiedli na swoich miejscach. Poprostu świnie..Świnie przy korycie. Na szczęście mam jeszcze ukryte w innej torbie^^ Niall siedział obok i jednego jadł, a ostatniego trzymał w dłoni. Co mi szkodzi. Wyrwałam mu ostatniego i zjadłam. Ten spojrzał na mnie, jak na opętaną. Tamci już nie mogli oddychać ze śmiechu.
- Też cię kocham braciszku.-cmoknełam go w policzek i się zaśmiałam
- Emily, ja cię zabiję jeśli kiedyś jeszcze zabierzesz mi jedzenie..-warknął
- I tak mnie nie zabijesz.
- Zabiję.
- Pierwszy raz mi tak powiedziałeś, gdy miałam trzynaście lat. Pomyśl ile razy zdążyłam znowu ci coś zjeść.
- Będziesz gruba.-zaśmiał się
- Już po tobie.-przyjebałam mu w plecy
- Wiesz, że kiedyś Niall prawie odgryzł rękę, jak Zayn zjadł ostatniego Chips'a?-spytał Liam
- Bo Zayn to taki palant. Już sobie wyobrażam nagłówki: "Niall Horan członek zespołu One Direction zabił własną siostrę, bo ta zjadła mu ostatnie ciasteczko."- zaśmiałam się
- Dziewczyno już cię kocham!-przytulił mnie loczek
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Oni na mnie popatrzyli, jak nie wiadomo co się stało. No tak...Niby taka dziewczęca, a tu.....
- Linkin Park?!?!- krzyknął zdumiony Louis
- Coś ci nie pasuje?!-krzyknełam- Tak?
- 'I co córciu, jesteś na miejscu?' -usłyszałam mamę
- Tak...-oznajmiłam
- 'Na pewno chcesz iść do tego programu?'- spytała
- Serio? Już chcesz zaczynać?- spytałam z ironią
Niall na mnie spojrzał i spytał po cichu czy wszystko w porządku. Kiwnełam głową i zaczełam słuchać co matka ma mi do powiedzenia..
- ' Chcę, abyś spełniała swoje marzenia..Ale nie chcę żebyś potem cierpiała gdy odpadniesz.'
- Ale, jakoś Niall to mógł iść do XFactora. Zaczyna mnie to irytować.
Wstałam i wyszłam na korytarz. Nie chcę, aby oni wszystko słyszeli.
- 'Oj, Emily....'
- Mamo. Jestem już pełnoletnia. Dlatego idę tam i koniec. Nawet nie wiadomo czy się tam dostanę..
- 'Trzymam kciuki. Paaa...'
- Cześć.
Schowałam komórkę i wróciłam do tamtych. Oni już siedzieli, jak u siebie w domu..Przecież to taki ich drugi dom.  Patrzę, a Harry bez koszulki tańczył z płótnem na ,którym Malik coś robił.....Myślałam, że jebnę ze śmiechu. Odwracam się, a tu Louis wydurnia się przed lustrem.
- Czy ja na prawdę to widzę?!-spytałam pokazując na Louis'a
- Tak.-oznajmił Liam
Spojrzałam na niego, a ten chodzi, jak model...Ja pierdolę..Ja mam z nimi wytrzymać?! Nagle mnie olśniło.
- Wiem!- krzyknełam
Podeszłam do Liam'a i przywołałam go do porządku.
- Wyprostuj się...
- Czemu???- zaśmiał się
- Ćśśśś...!!!Wyprostuj się i koniec. -zaczełam machać rękami- Niall, podaj mi torebkę!
Ten od razu mi ją podał się śmiejąc.  Wyciągłam zeszyt i ołówek. Zaczełam szkicować..

***
- Mogę już usiąść?- spytał wykończony Liam
- Jasne.
Ten usiadł obok i przypatrywał się co rysuję. Niall podszedł i założył ręce.
- Czego dusza pragnie?- spytałam nie odrywając wzroku
- Aby Mr.Payne poszedł nagrywać swoją część na piąty album i tak się nie gapił na moją siostrę.
Ten wstał i poszedł. Spojrzałam na swój projekt i pokazałam blondynowi.
- No super. Godzinne pozowanie Liam'a się opłaciło pierwszy raz.

♡♡♡
Hey! Przychodzę do was z nową serią:P taa, wiem.. Zaraz będzie gadanie czy na pewno dam radę z czterowa ff..Ale mam to gdzieś. Haha XDD Miałam taką wenę i koniec!!! :D Co myślicie o tej serii? Proszę o szczerą opinię✌ Do następnego
                        ✘✘✘

piątek, 26 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.7)


- Kochasz mnie?-spytał delikatnym głosem
- Mam powtarzać ciągle?
- Nie.
Wstałam i poszłam do kuchni.. Muszę się czegoś napić.  Trza poszukać jakiś procentów. Otworzyłam lodówkę. Jest! Na drzwiach lodówki chłodziło się kilka piw. 2,5% No nieźle. Chociaż piłam mocniejsze. Szybko chwyciłam jedną butelkę i otworzyłam. Zamknełam lodówkę. Pięć minut i już prawie trzymałam pustą butelkę. Wtedy wszedł loczek.
- Pijesz beze mnie?
- Jak widzisz.
Wziełam ostatni łyk i wrzuciłam butelkę do śmieci.
- Wiesz ile....
- Sratata..Mało mnie,to obchodzi ile ma procent jedno takie piwo.
Ba. Kurwa. W tym burdelu wszczykiwali mi różne narkotyki. Kazali ćpać i pić. Nagle zadzwonił loczka telefon.
- Tak? Co kurwa?! Jak to przyjeżdżasz?! Po co?! Dobra, ale przyjeżdżasz razem z Elizabeth.
Rozłączył się. Patrzył na mnie ze współczuciem. Czy to szef ma przyjechać?
- Wspomniałeś o Elizabeth. On z nią przyjedzie?
- Tak.
Idę się pociąć. Szybciej zginę niż tam wrócę. Patrzyłam się na niego. Jestem wściekła, ale z drugiej strony się cieszę, że zobaczę moją przyjaciółkę. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Harry pobiegł do drzwi. Szybko wyciągłam nóż. Przyłożyłam go do skóry i przejechałam nim po nadgarstku. Nagle dostałam w twarz i wyrwano mi nóż.
- Miranda co ty odpierdalasz?!-krzykneła Elizabeth
- Elizabeth!-rzuciłam jej się na szyję
Usłyszałam śmiech szefa. Odsunełam się od przyjaciółki.
- To, jak wam się wiedzie?-zaśmiał się
Elizabeth odłożyła nóż.
- Czemu mi się nie pozwoliłaś pociąć?!-szepnełam
- Bo nie masz powodów!
- Dobra, Harry..-odezwał się tamten- Masz zamiar ją oddać?
Mój świat się zawalił. Krew leciała z nadgarstka, ale mam na to wyjebane. Styles..Proszę..Ja nie chcę tam wracać. Wyszłam szybko z pomieszczenia i pobiegłam do pokoju. Zaczełam pisać sms-a do brata.

   Liam:
▶Proszę Cię...Przyjedź, jak najszybciej.
◀Już jadę.

(Harry)
- To co, oddajesz ją?-spytał, a ja się mocno wkurzyłem
- Nigdy jej nie oddam w twoje łapska. Jeśli mam ją oddać, to rodzinie.
Elizabeth się wkurzyła i poszła do Mirandy. Usiadł przy stole.
- Co masz do picia?
- Nic.
- Taa napewno. Z kosza wystaje butelka po piwie.
Nagle ktoś wpadł do domu. Liam.
- Gdzie jest Miranda?!-spytał zdenerwowany
- W pokoju.
- A teraz pytanie...Co zrobiłeś mojej siostrze?!
- Poczekaj chwilę.
Wywlokłem go z kuchni.
- Nic jej nie zrobiłem. On przyjechał, a ta pewnie się wystraszyła, że ją oddam z powrotem.
- Ja cię Styles kiedyś zabiję.
- Ja jej nigdy nie oddam. A jak tak to wróci do rodzinnego domu.
- No i prawidłowo.
Nie powiem, że ją kocham. Jeszcze bardziej się wkurzy. Nie uwierzy. Zaprowadziłem go do pokoju Mirandy i wróciłem do tamtego.

(Miranda)
Liam wpadł do mojego pokoju.
- Kurwa! Przecież leci ci krew z nadgarstka! Kiedy się pociełaś?!
Spojrzałam na niego. Elizabeth nie wiedziała co powiedzieć.
- Kilka minut temu..-szepnełam
Podszedł do mnie i przytulił.
- Czemu?
- Nie chcę tam wracać...
- Harry powiedział, że nie pozwoli cię zabrać. Zostanę tu, aż sobie ten gościu nie pójdzie.-odwrócił się do mojej przyjaciółki-Liam.
- Elizabeth.
Podali sobie dłonie.
- Dziękuję Liam..-wydusiłam
- Spoko. To ja pójdę do tamtych.- wyszedł
Po pięciu minutach wrócił z apteczką. Zabandażował mi rękę i pocałował w czoło. Znowu wyszedł.
- To twój brat?-spytała Elizabeth
- Tak. A co?
- Niezła z niego sztuka.
- No wiem...-zaśmiałam się- Spodobał ci się? Nie dziwię się.
- Coooo?! Nieeee!-krzykneła przeciągle, czyli kłamała
- Nie wcale.-pokazałam jej język- Nie rozumiem czemu związałaś się z tym dupkiem.
- Ja czasami też.
- Dobra. Od razu ci powiem. Liam ma dziewczynę. Nie chcę, abyś...
- Taa wiem.-przerwała mi
Nagle usłyszałam dźwięk tłuczonego szkła. Szybko wstałam i pobiegłam z Elizabeth do kuchni. Harry rozwalał naczynia. Liam i tamten na niego patrzyli. Liam próbował go uspokoić, a tamten się głupio śmiał. Styles już prawie dosięgał noża pozostawionego przeze mnie. Cholera. Podbiegłam do niego i mu go wyrwałam.
- Co tu się kurwa dzieje?!?! -krzyknełam
Harry już prawie płakał. Cholera. Przeze mnie?! Spojrzał na mnie. Ten chuj się śmiał. Nadal trzymałam nóż. Podeszłam do niego i złapałam za koszulkę.
- Co ty mu zrobiłeś?!
- Gówno cię to obchodzi. -zaśmiał mi się w twarz
Przyjebałam jego głową o stół. Nigdy nie miałam takiego ataku złości.
- Raniliście mnie przez pieprzone cztery lata, ale teraz sobie nie pozwole!- krzyknełam ponownie
- Miranda...- szepnął Liam
Ten podniósł głowę. Rozciełam mu wargę i stukłam nos. Jestem poprostu dumna.
- Więc...Co mu zrobiłeś?!?!
- Nic takiego.....
- Co?!?!
- Gówno!
- Mów do cholery!-zagotowało się we mnie tak mocno, że podniosłam nóż
- Miranda!-krzykneła Elizabeth i wyrwała mi nóż- Co cię opętało?!
- Ty teraz go bronisz?! Jesteś moją przyjaciółką, ale jak można bronić takiego dupka!? -krzyknełam
Nagle ten wstał.
- No widzisz, jaka z niej przyjaciółka.-zaśmiał się
Dupek.
- Ty lepiej mów o co chodzi.-warknełam
- Niech ci on sam powie.-zaśmiał się i podszedł do Elizabeth
Elizabeth płakała. On musi nią manipulować w jakiś sposób. Zabrałam jej nóż i wrzuciłam do zlewu.
- Gdzie jest toaleta?-spytała
- Pokażę ci.-oznajmiłam wkurzona- A ty Liam ich pilnuj.
Poszłyśmy do toalety. Zamknełam drzwi, a ta oparła się o brzeg wanny.
- Czemu go bronisz?
- Bo muszę..Inaczej mnie bije. Na początku nie był taki. Był miły, opiekuńczy....I nagle wszystko runeło.-powiedziała słabo
- Zabiję dupka...Zabiję.-zacisnełam dłonie
- Już prawie to zrobiłaś.-posłała mi uśmiech- No i prawidłowo.
- Wiesz...Harry dał mi trochę pieniędzy. Może cię uratuję od niego???
Ta wstała i mnie przytuliła. 
- Bardzo bym chciała, ale nie zostawię samych dziewczyn. Dam radę. Uwierz.
Odsuneła się i otworzyła drzwi. Wróciłyśmy do kuchni. Harry płakał, a Liam siedział obok. Elizabeth z tamtym poszła. Liam pożegnał się z nami i pojechał do Sophii. Zaczełam zbierać potłuczone naczynia. Szybko je wyrzuciłam. Umyłam nóż... Podeszłam do loczka i usiadłam obok. Złapałam go za dłoń.
- Co się stało?
- Powiedział tyle strasznych rzeczy na twój temat..A na koniec opowiedział, jak cię kiedyś zgwałcił..-po jego policzku spłyneła łza
Któregoś dnia po pierwszej próbie ucieczki, przyszedł do mojego pokoju. Miał przy sobie jakieś rzeczy. Po krótkiej szarpaninie przywiązał mnie do łóżka.................Powiedział, że potem nie będzie tak dla mnie dobry. Po każdej nie udanej ucieczce było coraz gorzej..
- I Liam to wszystko słyszał?
- Nie. Poszedł do ciebie, a potem biegał za apteczką...
- Przynajmiej to dobrze..Harry....
- Tak? -podniósł wzrok
- Nic sobie nie zrobiłeś?-spytałam
- Nie....
To dobrze. Wiem! Na poprawę chumoru pomogą tylko procenty. Otworzyłam lodówkę i wziełam dwie butelki. Szybko wypiliśmy zawartość butelek.
- Jeszcze jedna kolejka?-spytałam
- Nie. Idę się położyć..-wstał- Idziesz?
- Dobra...Idę tylko dlatego, że nie chcę abyś zrobił sobie krzywdę.-oznajmiłam
- I dlatego, że mnie kochasz.-uśmiechnął się
Niech mu będzie. Tak, zakochałam się w nim..Tylko, boję się. Boję się, że mnie skrzywdzi. Złapał mnie za rękę i zaciągnął do pokoju. Od razu walnełam się na łóżko. Położył się obok. Odwróciłam się do niego. Był bez koszulki. No nieźle. Podniosłam się i walnełam twarzą w poduszkę. On się zaśmiał.
- Padam na ryj....-zaśmiałam się- Dobra, i tak mi nie pozwolisz zasnąć.
- Jaka mądra.-zaśmiał się
- O ty......-walnełam go poduszką
- Już po tobie.
Zaczął mnie łaskotać. Zaczełam się śmiać, jak głupia. Po krótkiej walce, loczek znalazł się nade mną. Zatraciłam się w jego szmaragdowych oczach. Odgarnełam jego długie loki i przyciągłam go do siebie. Jego idealne usta wpiły się w moje.......

czwartek, 25 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.6)


- Liam, ja go w nocy zabiję.-warknełam
- Nie zabijesz.-mruknął Styles
- Bo?
- Za bardzo mnie kochasz.
Jebłam. Ja go kocham?!
- Ja cię kocham?! Poprostu jebłam.
- To jebnij jeszcze raz.
Walnełam go w czoło. Tak szybko minął czas na awanturowaniu się z nim, że nie zauważyłam, że już prawie dojechaliśmy. Liam zaparkował na podjeździe...Wysiedliśmy z auta.
- Wchodzisz?-spytał Styles
- Nie. Zostawię was samych gołąbeczki..-zaśmiał się i pokazał mi język
Podbiegłam do niego i przytuliłam.
- Nie zostawiaj mnie z nim.....-szepnełam
- Co ci wczoraj zrobił?-spytał po cichu gdy tamten otwierał drzwi
- Weszłam do pokoju i wszystko było rozpierdolone. Podejrzewam, że to on. Przecież nikt inny tu nie mieszka. A potem przez to zaszła mała sprzeczka.
- Rozumiem... Ale nie skrzywdził cię?
- Nie....
- To dobrze..........Miranda ja muszę już jechać.
- Dobrze..Pa.-cmoknełam go w policzek
Odsunął się od de mnie. Wsiadł do auta i odjechał. Poszłam do domu. Zamknełam drzwi. Od razu zdjełam buty i poszłam boso do pokoju. Szybko przebrałam jeansy na luźne czarne leginsy. Wyszłam z pomieszczenia. Gdzie Styles?! NIgdzie go nie ma. Powędrowałam do kuchni. Na lodówce wisiała mała karteczka. Napisał, że pojechał do sklepu i zaraz wróci. Okay....Poszłam do salonu. Te dokumenty nadal leżą na wierzchu. Spojrzałam na nie. Jest to umowa.mojego  kupna?!?!?! Skąd ją wziął Malik?! Tam było napisane, że w ciągu miesiąca jeśli mu się znudzę to mnie może oddać im z powrotem, albo komuś innemu?!?!?!?!!!!! Wyciągłam telefon i zrobiłam zdjęcia tej umowy. Usłyszałam charakterystyczny dźwięk trzaśnięcia drzwiami auta. Szybko to odłożyłam na mniejsce i usiadłam na kanapie włączając(przepraszam, ale nie wiem czy dobrze napisałam) telewizor.  Skakałam po kanałach. Wkońcu znalazłam jakiś smutny film. Mam wymówkę czemu płaczę. Wszedł do środka. Usiadł obok i mnie objął.
- Nie dotykaj mnie.-warknełam
- O co ci chodzi? Okres masz, że masz tak zmienny humor?-zaśmiał się
- Nie wkurwiaj mnie.
- A ty mnie nie podniecaj.-uśmiechnął się
Wyłączył telewizor i zwrócił się do mnie.
- Co zrobiłem nie tak, że się złościsz?
- Ja głupia wierzyłam, że mogę ci ufać.-zaczełam się śmiać przez łzy
- Przecież nigdzie ci nie grzebałem!
- Udowodnij!
- Dobrze!-wstał i wyciągnął do mnie dłoń-No chodź.
- Gdzie?
- Pokażę ci monitoring i udowodnię ci.
- Ty masz tu kamery?! Kurwa gdzie?!
- W całym domu....No oprócz w toaletach i sypialniach.
- Masz szczęście Styles.-warknełam
Podszedł do schodów na dół. Zszedł po nich, a ja po woli szłam za nim. Wkońcu dotarliśmy do miejsca monitoringu. Usiadłam obok niego i zaczeliśmy przeglądać wszystko po kolei...

***
Super! Okazało się, że to ta "niunia" Zayn'a! Perrie Eswards. Od początku jej nie lubiłam.. Podobno Zayn był wcześniej inny. Ona go zmieniła. Do tego się zaprzyjaźnił z jakimś kolesiem. Reszta nazywa go ziemniakiem, kebabem. Siedziałam w kuchni pijąc cherbatę, a Harry jeszcze coś robił na dole. Kurwa. Przecież on może zobaczyć, że widziałam te dokumenty!

(Harry)
Przeglądałem dalej kamery..Nagle zobaczyłem coś niepokojącego. Miranda widziała te dokumenty...Cholera. Zayn mógł mi je schować gdzieś! Nie. To nie jego wina tylko moja. Wstałem i poszedłem na górę.
- Miranda!
- Tak?!-krzykneła wychylając się z kuchni
- Co robisz?
- Nic. A coś się stało?
Podeszła bliżej do mnie.
- Chciałabyś się czegoś dowiedzieć?
- Nie oddasz mnie im, prawda? Nie chcę tam wracać. Nigdy.
Podszedłem do niej i ją przytuliłem. Dłonie oplątłem w okół jej talii.. Czy głupio zabrzmi, gdy jej powiem, że zakochałem się w niej?
- Nie mam zamiaru.
Nagle usłyszałem dźwięk pukania do drzwi. Ta odsuneła się od de mnie i poszła otworzyć..Do środka weszła Gemma.
- Cześć Harry!
- Cześć.
Siostra podbiegła do mnie i przytuliła.
- Co to za dziewczyna? Czyżby wreszcie znalazłeś tą jedyną?-szepneła
- Możliwe.
- Powiedz, że nie poszedłeś od razu z nią do łóżka..
- Nie. Nie jestem taka łatwa.-oznajmiła i podeszła do biurka
Chwyciła te dokumenty i włożyła do jednej z szuflad. Gemma patrzyła na nią uważnie.
- Chcesz się czegoś napić?-spytałem Miranda znikneła. Pewnie poszła do siebie.
- Kawy.

(Miranda)

Po tylu latach spotkałam wreszcie rodziców.  Ich miny gdy mnie zobaczyli, były nie do opisania. Spędziliśmy dzisiaj sporo czasu. Spotkałam Luke'a! Podobno jest z moją koleżanką Amandą. U mnie w tamtym starym  pokoju znalazłam mnóstwo listów od przyjaciół....Okazało się, że to nie loczek porozwalał mi wszystko. To była ta zołza Perrie. Jak Zayn może z nią być?! Skąd o tym wiem, że to ona? Styles ma monitoring w domu....
                                  ×××

Usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko schowałam zeszyt i położyłam się na łóżku. Zamknełam oczy i zaczełam udawać, że śpię. Usłyszałam zamykanie drzwi.  Poczułam ciężar z drugiej strony łóżka. Styles położył się obok mnie. Objął mnie w talii i się do mnie przytulił. Odwróciłam się delikatnie do niego. Ten już miał zamknięte oczy. Zaczełam bawić się jego lokami. Zaczął delikatnie się uśmiechać. Odłożyłam dłoń na poduszkę. Już wiem! Zaczełam go łaskotać. Otworzył oczy i mnie uniósł nad sobą. Wylądowałam nad nim. Kurwa.
- Co ty odpierdalasz Styles?
- A bo ja wiem...-zaśmiał się
Spojrzał na mnie swymi szmaragdowymi oczami. Nie patrz tak na mnie, bo się w tobie jeszcze  zakocham. O ile już się nie zakochałam..
- Co to była za dziewczyna?
- Moja siostra Gemma. Zaprosiłem ją jutro na kawę.....
- Oki.
Nagle przez moment patrzył na moje usta. No nieźle.
- Nie wiem jak ty, ale ja jestem zmęczony i zaraz zasnę..-rzekł
- To po co mnie budziłeś?!
- Nie udawaj. Wcale nie spałaś.
Znów spojrzał na moje usta. Cholera. Styles możesz przestać? Po chwili się uśmiechnął i zamknął oczy. On mnie tak łatwo  nie wypuści. Dlatego położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Nagle zwalił mnie na drugą stronę łóżka. Przestał mnie obejmować. Przysunełam się do niego i znowu położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
- Nie za wygodnie ci?
- Nie.
- Chciałem się ciebie o coś zapytać.
- Tak?
- Czy to głupio zabrzmi, gdy powiem, że zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia?
Powiedziałeś. Od razu podniosłam się i odwróciłam się do niego. Cholera. Patrzył na mnie i czekał na jakąkolwiek reakcję. Chwyciłam jego dłoń. Co mam powiedzieć?! On zdążył już się podnieść i puścić moją dłoń. Wyszedł. Wstałam i pobiegłam za nim.
- Harry! Poczekaj!-dobiegłam do niego
- Nie...Nie powinienem tego mówić. Przepraszam.
- Przepraszasz?! Nawet nie masz za co!
Nic nie odpowiedział. Złapałam go za rękę. Odgarnełam jego loki, które zasłaniały zapłakane oczy. Zaciągłam go z powrotem do mojego pokoju. Zamknełam za sobą drzwi. Usiadł na łóżku.
- Po co mnie tu przywlokłaś? Wystarczająco się pogrążyłem. 
- Wcale nie.-oznajmiłam
Usiadłam na jego kolanach..
- Miranda, co ty odwalasz?
- Nie pogrążasz się.-spojrzałam mu prosto w oczy
- Nieee wcale..- oznajmił z ironią w głosie
- Dziękuję ci za to wszystko...
Nie. Nie umiem wytrzymać. Ja go kocham. Patrzył na mnie i powstrzymywał się od płaczu. Oj, Harry, Harry, ty nie możesz przeze mnie płakać.
- Harry, proszę nie płacz.
Przytulił mnie.. Pocałowałam go w policzek. Po chwili podniósł głowę i odwzajmił.
- Kim jest dla ciebie ten Luke?
- Byłym.
- Super.-warknął
- Styles. Przestań. Nic do niego nie czuję.
- To dlatego od razu do niego pobiegłaś? -wkurzył się
- Kurwa. Harry ja go nie kocham.-warknełam
- To kogo?!-podniósł ton
Nie odzywaj się tak do mnie Styles!!!! Kogo kocham?! Ciebie durniu!
- Kocham ciebie idioto!- krzyknełam

✘✘✘
Hey! Przepraszam za jakiekolwiek błędy. Rozdział pisany na szybko. Do następnego✌

wtorek, 23 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.5)


    KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...
Po długim wieczorze z nimi wszystkimi, sprzątałam razem z loczkiem. Jutro Liam chce mnie i Harry'ego zabrać do naszych rodziców. Ma być to niespodzianka dla nich. Styles zniknął. Gdzie on kurwa jest? Skończyłam myć naczynia i wszystkie poukładałam na suszarkę. Jestem padnięta. Te dzisiejsze emocje.  Za dużo tego wszystkiego. Poszłam do pokoju. Drzwi były uchylone. Przecież je zamykałam. Wpadłam do środka i się przeraziłam. Bajzel, jakby tornado tu przeszło. Ciuchy powywalane na podłodze. Plecak rozwalony na łóżku. Rzeczy z niego wysypane na poduszkę. Bandany były wszędzie porozwalane. Zeszyt znikł! O Boże! Przeszukałam cały pokój. Naszczęście znalazłam. Otwarty leżał pod łóżkiem. Był otwarty na dwóch pierwszych wpisach. Zaczełam nerwowo przewracać kartki. Po ostatnim wpisie nic nie było. Na szczęście. Nikogo poza mną, a loczkiem w domu nie było. Zła rzuciłam zeszyt do szafki. Wstałam i pobiegłam do niego.
- Styles!-wbiegłam do pokoju
On leżał na łóżku i udawał, że śpi. Wkurwiasz mnie.
- Harry do cholery!-krzyknełam
- Co?-mruknął podnosząc się
- Jak mogłeś grzebać mi w rzeczach?! To jest chore! Ja mam tobie niby ufać?!
- Nigdzie ci nie grzebałem!-uniósł się
- Nigdzie?! No to kurwa kto?! Nie chce mi się wierzyć, że to nie ty!
Wstał i podszedł do mnie.
- Nie grzebałem ci w rzeczach!-zacisnął dłoń
Przyparł mnie do ściany.
- No uderz! Byłam idiotką myśląc, że jednak coś do mnie czujesz! Tak naprawdę kupiłeś sobie panienkę do towarzystwa, a ja się nie dam tak łatwo! Uderz!
Walnął pięścią w ścianę. Odszedł od de mnie kawałek, a ja szybko uciekłam do pokoju. Wbiegłam do pokoju i zamknełam się na klucz. Zaczełam układać wszystko po kolei. Wyciągłam zeszyt i jeden z długopisów..
            
Odnalazłam mojego kochanego braciszka Liam'a.♡♡♡Jutro przyjedzie i mnie zabierze do rodziców..☺Styles mnie dziś zawiódł. Najpierw taki milutki, powiedział mi tyle miłych słów, a potem? Jestem głupia myśląc, że mogę mu zaufać, że jednak on coś do mnie czuje!  Prawie mnie uderzył...Dopiero się całowaliśmy, ale nie....Tak naprawdę dla niego jestem panienką dla towarzystwa. Nie dziwię się, że on nie ma żadnej dziewczyny.
                                       ×××

          GODZINĘ PÓŹNIEJ...
Skończyłam sprzątać ten bałagan..Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Prawie północ.
- Miranda wpuścisz mnie do środka?
Spieprzaj Styles. Położyłam się na łóżku i zamknełam oczy. On pukał, ale go zignorowałam....Po kilku minutach zasnełam...
         PIĘĆ GODZIN PÓŹNIEJ...
Wstałam niechętnie i zaczełam się przebierać. Jeansy, bluzkę na ramiączkach. Do tego jakieś nike? Z resztą mało mnie to obchodzi. Włosy spiełam w wysoki kucyk. Szybko zaścieliłam łóżko. Nagle zadzwoniła moja komórka.
- Liam?
- 'Miranda! Przepraszam, że tak wcześnie, ale...Otworzysz mi drzwi?'
- I tak mnie nie obudziłeś. Jasne, już idę.
Odłożyłam komórkę i wyszłam z pokoju. Styles jeszcze śpi. Otworzyłam szybko drzwi.
- A Harry gdzie?-spytał
- Śpi.
- No to go obudź.
- Po co on ma z nami jechać?
- Coś ci zrobił?-zdenerwował się
- Nie.-usłyszałam jego za plecami
Nie? Dobra. Odwróciłam się, a on już gotowy.
- To co, jedziemy?
- Okay.-oznajmił mój brat
Założyłam ręce. Poszłam do pokoju i wziełam telefon. Wsadziłam go do kieszeni i wróciłam do nich...
           GODZINĘ POTEM...
Podjechaliśmy pod dom. Od razu wysiadłam i rozejrzałam się w okół. Jakiś chłopak szedł ulicą i nagle na mnie spojrzał..
- Miranda? To ty?!
Rozpoznałam w nim mojego przyjaciela ze szkoły.
- Luke?! O Boże, jak dawno się nie widzieliśmy!-podbiegłam do niego i go przytuliłam
- Co się z tobą działo przez ten czas?
- Za dużo opowiadać.
- No to musimy się spotkać, a ty mi wszystko opowiesz.-uśmiechnął się- A teraz pójdę, bo twój chłopak jest zazdrosny.-szepnął i cmoknął mnie w policzek
- Ale ja nie mam chłopaka. -zaśmiałam się
- Dobra. Cześć. Jak coś to napiszę.
- Cześć.
I poszedł. Liam się głupio uśmiechał. Styles był troszeczkę zły. Tylko troszeczkę.
- Mama pojechała do sklepu, a tata razem z nią.
- Okay..
Podszedł do drzwi i je otworzył. Od razu weszłam do środka. Poszłam w kierunku mojego pokoju. Weszłam do środka. Masa książek, zdjęć na ścianach. Podeszłam do biurka. Jakieś listy. Usiadłam przy biurku i jeden zaczełam czytać..
 
           Droga Mirando!
Nie masz pojęcia, jak za Tobą tęsknie. Wszyscy tęsknimy. Żałuje, że nie mogłem zdążyć cię przeprosić i poprosić o drugą szansę.. Jeśli kiedykolwiek się spotkamy, zrobię wszystko, aby naprawić nasze relacje.
                     Luke

Poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach. Odwróciłam wzrok. Styles.
- Zabieraj te łapska kłamco.-warknełam
- Zachowujesz się dziecinnie. A to tylko rok różnicy pomiędzy nami.
- No to masz problem. O co mi zrobisz awanturę w domu?
- Wczoraj ty zaczełaś.
- I tak mówiłam prawdę.
Wtedy wszedł Liam.
- Chodźcie. Już przyjechali.
Harry poszedł. Powoli wstałam i przytuliłam brata.
- Czemu jesteś zła? Co Harry zrobił?
- Styles? Nic takiego.
- Możesz mi wszystko powiedzieć. Zawsze będę po twojej stronie.
- Okay.-posłałam mu uśmiech
Poszłam za Liam'em. Tylko tak, aby nie było mnie za bardzo widać. Harry rozmawiał w kuchni z rodzicami.
- Harry ty tak byś pasował do Mirandy...Taka idealna para...Nie rozumiem czemu nie masz dziewczyny.-oznajmiła mama
- Nie znalazłem jeszcze tej jedynej.
- Julia, jak zwykle mówisz o tym samym..To już nudne.-powiedział tata
- Cześć mamo, tato..-wszedł Liam
Od mamy wziął szklanki i postawił na półkę. Tata szperał, jak zwykle w lodówce. Stałam przy ścianie, aż wkońcu się odważyłam odezwać.:
- Co dzisiaj na obiad?-zaśmiałam się
Rodzice od razu spojrzeli w moją stronę. Po moim policzku spłyneła łza. Tata rzucił jedzenie na podłogę, a mama się rozpłakała. Wkońcu podbiegli do mnie i mnie przytulili.
- Miranda!!!! Co się z tobą działo?! -spytał tata
- Zbyt dużo opowiadać....
         KILKA GODZIN POTEM...
Musieliśmy się już zbierać. Pożegnałam się z rodzicami o wyszłam z domu. Zobaczyłam Luke'a idącego gdzieś tam. Chyba w stronę domu. Podszedł do mnie i zapytał:
- Już jedziesz?
- Tak....Luke widziałam ten liścik.
- Ohhhh...To nic. Ty masz chłopaka, a mnie coś łączy z Amandą.....
- Ja nie mam chłopaka..-zaśmiałam się- Super. Gratuluję. Pozdrów ją. Następnym razem zaproszę was na grilla z resztą.
- Okay. Pa.-cmoknął mnie w policzek i poszedł
Odwróciłam się w stronę drzwi. Liam jeszcze był w środku, a Styles patrzył na mnie. Poprawka. Pożerał mnie wzrokiem przy okazji gotując się ze złości. Już nie mogę się doczekać tej kłótni co mnie czeka. Liam w końcu przyszedł. Szybko wsiadłam do auta na tylne siedzenia. Ku moim zaskoczeniu loczkowaty usiadł obok mnie. Jestem śpiąca więc się trochę prześpie.
- Harry ty lepiej nie patrz tak na moją młodszą siostrzyczkę w ten sposób kiedy jestem obok i wszystko widzę.-zaśmiał się Liam
Podniosłam wzrok i spojrzałam na loczka. Ten wzrok cholernie mnie krępuje.  Nie, nie mogę tego znieść. Zdjełam bandanę i zbliżyłam się do niego. Zawiązałam mu ją na oczach.
- Teraz lepiej.-zaśmiałam się
- Piąteczka!-krzyknął Payne
- Miranda zdejmij mi to z oczu!-krzyknął wkurzony
- Nie, nie ściągaj jej!-krzyknął rozbawiony Liam, a ja się zaśmiałam
- Miranda!
- No dobra...-przewróciłam oczami
Zdjełam mu ją z oczu. Nagle on mi ją wyrwał i sam zaczął mi ją obwiązywać w okół nadgarstka.
- Nawet nie próbuj.-warknełam- Liam, jak masz w schowku apteczkę to mi ją daj.
- Po co?
- Ała! Styles ty idioto! Liam daj tą apteczkę!
Styles zaczął się śmiać. Liam od razu dał mi tą apteczkę. Spojrzałam na bandanę. Super. Ile supłów.
- Rozwiązuj mi to idioto. -warknełam
- Bo?
- Bo kurwa tak ci w domu nakopie do dupy, że się nie pozbierasz!-krzyknełam, aż Liam się odwrócił na chwilę
Ten zaczął rozwiązywać to. Kurwa. Krew. Otworzył szybko apteczkę i zaczął odkażać. Opatrzył nadgarstek. Zabrałam mu bandanę i ją sama zawiązałam. I tak się ze mnie śmiał.
- Cieszy cię ból innych?
- Tym bardziej twój.-zaśmiał się
- Liam, ja go w nocy zabiję.-warknełam

Horror×××(BOHATEROWIE)

No to tak...Przyszedł czas ,abym przedstawiła bohaterów tej serii. Zaczynam:))

×Miranda Payne:
W wieku 16 lat została porwana i zmuszana do prostytucji. Po każdej nieudanej próbie ucieczki krzywdzono ją. W tym okropnym miejscu poznała miłe dziewczyny, które zostały jej przyjaciółkami. Przez cztery lata była dziwką, ale wkońcu wyrwała się od tego wszystkiego dzięki pewnej osobie...Charakterystującą rzeczą w wyglądzie dziewczyny jest bandana zawiązana na lewym nadgarstku, służąca do ukrycia blizn. Brunetka w opowiadaniu pisze pamiętnik-prezent otrzymany na 20-ste urodziny. Jest to dziewczyna, która boi się zaufać nowym poznanym osobą oraz boi się zakochać. Wszystko przez jej przeżycia. W dalszym opowiadaniu dowiadujemy się o jej przeżyciach/odczuciach..

×Harry Styles:
Tajemniczy facet. Podniecają go niegrzeczne dziewczynki, ale tak naprawdę jest opiekuńczy,czuły,wrażliwy. Zdarza się, że zachowuje się chamsko, ale to już nie jego wina. Dzięki niemu Miranda odzyskała wolność, kontakt z rodziną (chociaż to był totalny  przypadek) Jego szmaragdowe oczy powodują, że nie jedna dziewczyna zatraciła się w nich. Niestety jeszcze nie znalazł tej jedynej. A może jednak odnajdzie ją w krótce?

×Liam Payne:
Jeden z przyjaciół Harry'ego. Szatyn, który potrafi być szczery do bólu. Przez cztery lata wraz z rodzicami próbował odnaleźć swoją młodszą siostrę. Gdy odnalazł siostrę, stał się bardziej opiekuńczy niż zwykle. Trochę zachowuje się, jak typowy opiekuńczy tatuś :D Kiedy coś się dzieje potrafi rzucić wszystko i pojechać pomóc Mirandzie.  Przez to jego dziewczyna Sophia czuje się odrzucona, chociaż niepowinna.

×Elizabeth:
Najlepsza przyjaciółka Mirandy. Niestety Miranda nigdy nie poznała nazwiska Elizabeth. Poznały się w tym okropnym miejscu. Jest to blondynka, która naprawdę ma super charakter. Gdyby mogła to by wskoczyła w ogień za osobę, którą traktuję, jak członka rodziny. Mimo tego jest ona sama źle traktowana przez pewną osobę. Może niedługo się to zmieni?

×Zayn Malik:
Przyjaciel loczka. Podobno kiedyś był inny. Nie był tak chamski, wkurzający.. A wszystko to przez jego narzeczoną Perrie Edwards i jego jakiegoś kolegę na, którego Harry,Liam,Louis i Niall mówią: ziemniak, kebab. Oczywiście gdy nie ma w pobliżu Malika.

×Louis Tomlinson:
Kolejny przyjaciel Styles'a..Pierwsze spotkanie jego i Mirandy było.....Jednym z nienajmilszych. (Jest to opisane w którymś rozdziale) Ale w krótce ich stosunki(proszę bez skojarzeń XD) się polepszą. Lou jest naprawdę  zabawnym kolesiem. Jego dziewczyna też kiedyś była zmuszana do tego samego..........

×Niall Horan:
I ostatni przyjaciel Harolda. Niall to uroczy blondyn. Najbardziej kocha jedzenie i swoją dziewczynę. Jego śmiech jest okropnie zaraźliwy. Horan to taki kolejny wariat, jak tamci.....

sobota, 20 czerwca 2015

Half a Heart~rozdz.2


Chodziliśmy po sklepach. Szukałem jakiejś odpowiedniej koszulki. Gdy ją znalazłem i kupiłem, pobiegłem szybko do toalety by się przebrać. Jutro wieczorem ma być koncert. Powinienem pisać do upadłego do Margaret. Jeszcze raz zalogowałem się  na facebooka.. Muszę zobaczyć, jak wygląda profilowe Margaret.. Dzięki temu możę ją zauważę na ulicy lub w sklepie. Wtedy wszedli oni.
- Cholera!
- Co?- spytał Liam
- To była Margaret...
- Tak, ta sama co wczoraj...-powiedział loczek
- Moja Margaret!!!! Dwa razy już ją widziałem, a tak się zachowywałem! Nie poznałem jej!  Ona mnie poznała..A ja?!?!?!!?
- Wow. Uspokój się. Jeszcze ją zobaczysz. -oznajmił Niall
- To dlatego była tak zła....-rzekł loczek
- Idę do auta odnieść tą brudną koszulkę.
Zły poszedłem na parking. Otworzyłem bagażnik i wrzuciłem tą koszulkę. Zamknąłem bagażnik i wracałem powoli do galerii. Zobaczyłem czarne Audi Q7. Podszedłem, aby je obejrzeć. Zawsze podobało mi się to auto.
- Co ty robisz przy moim samochodzie???-spytała jakaś dziewczyna otwierając bagażnik samochodu
- Chciałem tylko zobaczyć to auto z bliska. Przepraszam.
Usłyszałem dźwięk zamykania bagażnika. Dziewczyna podeszła do mnie.
- Nic nie szkodzi. Uwielbiam ten samochód..Od zawsze marzyłam o kupnie jego. No i spełniłam to marzenie. A drugie mam w garażu.-zaśmiała się - Fajna koszulka.
- Dziękuję.-posłałem jej uśmiech
Przez przypadek dotknąłem jej dłoni. Ta od razu zabrała ją. Obeszła auto do okoła i poszła. Poszedłem w stronę galerii doganiając nią. Szliśmy tym samym tępem. Widziałem ,jak zerkała na mnie kątem oka.  Złapałem się za tył głowy. Ta już skręcała w inną stronę.
- Ey, przepraszam, że złapałem cię za dłoń.
- Okay..-poszła
Chłopacy stali przy fontannie.  Nabijali się ze mnie. Podszedłem do nich i zapytałem.
- Z czego się śmiejecie?
- Louis idioto..-zaśmiał się Niall
- To była ona cioto.-zaśmiał się Harry
- Ona?!?!?!! Ja pierdolę...Na serio?!?
- Tak.-zaśmiał się Liam- Niall miał rację. Spotkałeś ją. No leć do cholery za nią!!!

#Margaret
Louis to idiota. Nie zauważył, że idę obok niego? Pewnie tamci z niego leją bekę. Kaja stała przy kawiarence i się śmiała.
- Wiesz, że Lou złapał cię za rękę?
- Wiesz. Jakim trzeba być głupkiem, aby nie zauważyć?
- Zapytaj się jego. To gdzie teraz idziemy?
- Chodźmy do kina. A jutro jednak pójdziemy do spa.
- W porządku. Pięćdziesiąt twarzy Grey'a?
- Głupia jesteś? -zaśmiałam się- Dziewczyno przecież cię tu nie wpuszczą na taki film. Jak chcesz to obejrzymy to, ale w domu.
- To nie jest dom tylko willa. -zaśmiała się
- Te szczegóły.
- To jedźmy do domu...Proszę!
- Ty tak bardzo chcesz ten film obejrzeć? Ciesz się, że nie jestem tak sztywna jak twoja matka.
- Ona na mnie krzyczy, jak lekko pomaluję oczy...
- Przywyknie do tego. Zobaczysz. To chodźmy.
Poszłyśmy w stronę parkingu. Ktoś siedział koło mojego auta. W końcu przyszli chłopacy i krzykneli coś w stylu:  Louis no chodź! Jeszcze nie raz ją zobaczysz! Louis ty durniu. Będziesz tak teraz siedział?! Otworzyłam auto nie zwracając na niego uwagi. Usiadłam za kierownicą i zamykałam za sobą drzwi, ale tak niechcący komuś nimi przypierdoliłam. Kaja zwijała się ze śmiechu ,gdy zobaczyła moją minę. Szybko wyskoczyłam i pomogłam wstać tej osobie, ale on i tak usiadł na krawężniku.
- Patrz, jak chodzisz gościu!
- A ty, jak otwierasz te drzwi!
- Dobrze.-warknełam- Ile chcesz odszkodowania?-wyciągnełam z torebki portfel
- Nie potrzebuję twoich pieniędzy.
- Nie, ja nalegam. No mów ile chcesz. Ile?!
- Jedyne co bym, chciał to odzyskać kontakt z dziewczyną.
Odwróciłam się i zobaczyłam śmiejącego się Horana, Styles'a oraz Payne'a..Przywaliłam Tomlinson'owi. Nie mam pojęcia czy mam śmiać czy płakać. Chociaż tamci tak się śmieją..
Przykucnełam obok niego.
- Idioto...To twoja wina, a nie moja.
- Akurat to od ciebie dostałem drzwiami auta!
- Audi Q7.-oznajmiłam, a on podniósł wzrok- Tomlinson, pogrążasz się.
- Ja?!?
- Tak ty!
Najpierw obiecasz ,że nie zapomnisz, a kto się nie odzywał przez sześć  lat i teraz nie poznaje swojej byłej?! Wstałam i wsiadłam do auta. No nieźle. Żeby nie miał śliwy na koncercie. Otworzyłam okno i wyciągłam trochę siana z portfela.
- Trzymaj idioto. Kup lód i przyłóż sobie do nosa. Tylko nie zapomnij mieć lima, albo jakiś siniaków na mordzie..-zaśmiałam się i odpaliłam silnik
         GODZINĘ POTEM..
Kaja oglądała film. Tak...Pisiont twarzy geja. Tak lepiej brzmi. Oglądałam to już wcześniej. Nie mam zamiaru znowu tego oglądać. Dlatego włączyłam wifi i zaczełam szperać w internecie. Dostałam kilka sms-ów w messengerze. Louis! O cholera. Wyszłam szybko z tego. Weszłam na twittera...To samo.

             @Louis_Tomlinson
⇨Czy naprawdę już się widzieliśmy, zamieniliśmy kilkas łów, oberwałam kilka razy od cb, a ja jestem kompletnym idiotą, że cię nie poznałem?
⇦Tak.
⇨Przepraszam........Może byśmy się umówili na kawę?
⇦Może. Ey, a nie zrobiłam ci siniaka, albo lima tymi drzwiami?
⇨Nie. To co kiedy się zobaczymy?
⇦ Na 100 na twoim koncercie;)) Louis.
⇨A dzisiaj?
⇦Nie chce mi się wychodzić z domu. Po za tym nie zostawię Kaji samej w domu.
⇨Dobra. To ja przyjadę z chłopakami.
⇦ Nie znasz mojego adresu;)
⇨Masz włączoną lokalizację ;*

O kurwa. Muszę ją wyłączyć..
- Ey, co się tak uśmiechasz do telefonu?-spytała młoda
- Tak jakoś....-zaśmiałam się
- Piszesz z kimś.
- Może.
- Dobra, ja idę spać. -ziewneła i poszła-Dobranoc.
- Branoc. 
  
              @Louis Tomlinson
⇦Jak chcesz to nie musisz brać reszty.
⇨Okay.

           GODZINĘ PÓŹNIEJ...
Z nudów zaczełam oglądać do końca ten pojebany film. Nagle ktoś zapukał. Szybko wyłączyłam telewizor i poszłam otworzyć. 
- Cześć Louis.
- Margaret, jak się cieszę, że cię widzę!-przytulił mnie
Odsunełam się od niego. Weszliśmy do kuchni. Usiedliśmy przy stole.
- Chcesz się czegoś napić????
- Nie.
Spojrzałam na niego. Czułam się nie zręcznie.. Pierw straciłam z nim kontakt, te zdarzenia tutaj....
- Dobra. No to prosto z mostu.-rzekł i usiadł na krześle bliżej mnie- Tęskniłem i to bardzo. Przepraszam, że wcześniej nie odpisywałem...Że cię nie rozpoznałem..
Złapał mnie za dłoń. Spojrzałam na niego.
- Też tęskniłam....
- Wybaczysz mi? Ktoś musiał kiedyś wchodzić na moje konto i czytać to wszystko....
- Jasne.
- Dziękuję.-pocałował mnie w policzek
- Ale wiedz, że tak szybko nie odbudujemy przyjaźni...
- Przyjaźni?-zdezorientował się
- Tak. Przyjaźni.

▶▶▶
No to tak..Powoli wracam do formy xD haha:)))) rozdziały będę dodawała, jak będę miała czas, wenę i internet;) Do następnego!✌

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.4)+Info

Horror×××(rozdz.4)
                                        19.06.2015
Dobra...Od czego tu zacząć? No to tak...Całowałam się z nim. Potem poznałam jego przyjaciela Zayn'a Malika. W porównaniu z Louis'em to Zayn   jest milszy. Chociaż pozory mylą. I to cholernie.....Dowiedziałam się, że Harry mu o mnie mówił.. Dowiedziałam się tylko dwóch rzeczy, ale zawsze coś.
                                                   ×××

Nagle usłyszałam dźwięk otwierania drzwi. Szybko schowałam zeszyt.  Wstałam i założyłam bluzę. Było mi zimno. Wyszłam z pokoju i poszłam do loczka.
- Dokumenty położyłam ci na biurku w salonie.
- Dzięki.-uśmiechnął się ściągając płaszcz
Odwróciłam się w stronę okna. Spoglądałam na to co się dzieje na dworze. Nagle poczułam, jak Styles całuje mnie w policzek. Lekko się cofłam i zaliczyłam wtopę. Nie chcący dotknełam dłonią jego krocza. Natychmiast się odwróciłam do niego.
- Przepraszam. Nie chciałam.
- Nie przejmuj się.
- Nie chcę, abyś sobie coś głupiego pomyślał.
- Za późno.-uśmiechnął się
- No to masz problem, bo mi o nic w ten sposób nie chodziło.
- Trudno. Co chcesz robić?
- A bo ja wiem. A ty?
- Myślałem, żeby może zrobić grilla. Zaprosić przyjaciół..
- Okay..
- To ja piszę do wszystkich o grillu.
Poszłam do salonu. Usiadłam na sofie. Po pięciu minutach loczek przyszedł i usiadł obok.
- W czym ci pomóc?
- A bo ja wiem?-zaśmiał się
- Pytam się poważnie durniu.-uśmiechnełam się
- Najpierw przeproś.
- Nie mam za co.
- Masz.
- Za co?
- Za to, że nazwałaś mnie durniem.
- Bo nim jesteś Styles.
- Ey, ja nie znam twojego nazwiska.
- No to masz problem. W czym mam ci pomóc?
- Będzie nas dziesiątka. Więc możesz poszykować talerze, sztućce, szklanki. A potem pomożesz mi przy żarciu.
- Okay.
Wstałam, ale on złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie. Posadził mnie na swoich kolanach. Patrzył mi głeboko w oczy. Przeszedły mnie dreszcze. Odruchowo przygryzłam dolną wargę. Ten już miał coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Tak wiem. Mam cię nie podniecać.
- Przy nich.- dokończył
Musnął moje usta. Szybko odwzajemniłam pocałunek. Co ja kurwa robię?!?!
- Skoro podniecam cię w każdej chwili coraz bardziej to mi się nie uda spełnić obietnicy.
- Zayn ci mówił?
- Może.
Dobra. Wstałam i poszłam do kuchni. Szybko  powyciągałam talerze i sztućce. Styles otworzył drzwi na taras. Pozanosiłam wszystko i poukładałam na stole. Poszłam do kuchni i spytałam.:
- To przy czym mam ci jeszcze  pomóc?
- W niczym.
- Co?-zdziwiłam się
- Mięsem, ja się zajmę. A warzywa od razu po kupnie kroję.
Aha? To jest chore. No, że baba to rozumiem, ale że facet?! Ja pierdolę.
- Wiem. Pomożesz mi wybrać koszulę.
Parsknełam śmiechem. Ten spojrzał na mnie i się uśmiechnął. To ja pójdę się uszykować.
- Na którą oni mają być?
- Będą za czterdzieści minut.
- Fajnie, że powiedziałeś.-warknełam
Za nim ja wybiorę sobie ciuchy i się uszykuję..........Cholera. Szybko pobiegłam do pokoju. Zamknełam drzwi i zaczełam szperać w szafie.

***
Po dwudziestu minutach  byłam gotowa. Włosy upięte w koka. Na sobie miałam cienkie cieliste rajtuzy, shorty, luźną bluzkę na ramiączkach oraz conversy. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko podeszłam do nich i otworzyłam.
- Może być?-spytałam, a on spojrzał na mój ubiór
- Ty się jeszcze pytasz. Pewnie. To chodź mi pomóc wybrać koszulkę.-uśmiechnął się i złapał mnie za dłoń
Poszliśmy razem do jego pokoju. Usiadłam na łóżku i patrzyłam, jak wyrzuca na łóżko koszulki. Potem przymieżał je w mojej obecności. Od razu się obracałam za każdym razem kiedy ściągał koszulkę i dopiero odwracałam się z powrotem gdy założył. On się ze mnie nabijał, ale mam to w dupie. Nagle rzucił we mnie jedną z koszulek.
- Styles!-odwróciłam się i spojrzałam na niego- W tej możesz zostać.
- Wreszcie....
Podszedł do mnie i obok usiadł.
- Ja cię nie rozumiem. Po co się odwracałaś skoro rano widziałaś mnie bez koszulki?-wzruszyłam ramionami, a on się uśmiechnął
Wtedy złapał mnie za dłoń.
- Nie.
- Co?-zdziwił się
- Nie. Nie mogę.
- Nie wiem o co ci chodzi. Może, że cię pocałowałem, a ty to odwzajmiłaś i, że rano....
- Harry, ja nie umiem. Nie umiem czuć coś do ciebie podobnego co ty do mnie.
- Nawet tak nie mów. Ja widzę w ogóle co innego. Widzę dziewczynę skrzywdzoną przez świat, która ukrywa przed wszystkimi swoje uczucia, żeby tylko nie zostać zranionym.-odwróciłam głowę- Spójrz na mnie i powiedz, że to gówno prawda.
Spojrzałam na niego. On puścił moją dłoń i położył na swoim kolanie. Odwrócił się i zaczął składać tamte koszulki. Przysunełam się do niego i położyłam dłoń na jego. Głowę położyłam na jego ramieniu.
- Nie za wygodnie ci?
- Nie.-podniosłam się
Natychmiast odwrócił się w moją stronę. Ten wzrok potrafi zaimponować nie jednej dziewczynie.
Wpiłam się w jego usta.  Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Oderwałam się od niego i cmoknełam go w policzek. Wstałam i poszłam im otworzyć. Harry od razu pobiegł do grilla.  Otworzyłam im , a pierwszy wpadł Louis. Gdyby można było zabijać wzrokiem, by już dawno leżał na tej podłodze. Ostatni wszedł szatyn z prześliczną brunetką. Skądś go kojarzę. Tylko skąd? Poszliśmy wszyscy razem na taras.
- Harry odpowiesz mi wreszcie na to pytanie?!-krzyknął Tomlinson, a Mia walneła go w tył głowy
Ten szatyn dziwnie na mnie patrzy. Loczek usiadł obok mnie. Każdy mi się z osobna przedstawił. Wtedy Louis wstał, opluł dłoń i mi ją podał:
- Louis.
- Okay...-to samo zrobiłam- Miranda.-uścisłam jego dłoń
Wszyscy się zaśmiali. Gdybym mogła to bym go udusiła na miejscu. Usiadłam i wytarłam dłoń chusteczką.

***
Z radia grała muzyka... Wypiliśmy nawet sporo. Oni  wszyscy są naprawde super. Z chłopaków są tacy idioci. Atmosfera pomiędzy mną, a Tomlinsonen się trochę rozluźniła. Teraz graliśmy w prawdę i wyzwanie.
Louis na mnie wylosował.
- Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Przyznaj, że jesteś dziwką.-przesadził
Tamci od razu się wkurzyli na niego.
- Dobrze. Jestem zwyczajną dziwką. Tak naprawdę jesteś zwykłym chujem wobec mnie. Z tego co słyszałam, Mia też była zmuszana do tego samego. Następnym razem pomyśl za nim powiesz.
Kurwa. Zauważyłam, że nie założyłam bandany. A, jak coś się stanie? Przekręciłam butelkę i wylosowało na Liam'a. On ciągle na mnie patrzy.
- Prawda.-oznajmił za nim zdążyłam spytać
- Okay...Czy my się znamy?  Skądś cię kojarzę..-oznajmiłam
- Ja tak samo.
- Ey, to lepiej nie kończcie tego, bo zaraz coś wyjdzie strasznego.-zaśmiał się loczek
- Styles nie zapeszaj.-mruknełam
- Dobrze moja księżniczko.-oznajmił, a ja zrobiłam się czerwona
- Księżniczko? Harry, chyba za dużo wypiłeś.-zaśmiałam się
         GODZINĘ PÓŹNIEJ...
Po zabawie Liam'a wzieło na płacz. Płakał za siostrą..
- Moja kochana siostrzyczka..Cztery lata bez kontaktu. Miała wtedy szesnaście lat. Wyszła od koleżanki idąc do domu i znikła.. Co jakiś czas próbuje się do niej dodzwonić. Piszę sms-y.... Nadal wierzę, chociaż wtedy mogła zostać skrzywdzona i wywieziona do lasu...-rozpłakał się jeszcze bardziej- Moja mała
Miranda..
- Miranda?-spytałam- Jak ty masz na nazwisko?
- Payne...A co?
Po moim policzku spłyneła łza. Niechcący ścisnełam lewy nadgarstek i syknełam z bólu. Krew nie leciała. Przynajmiej to dobrze. Wstałam i poszłam do pokoju. Gdzieś powinnam mieć legitymację. Wpadłam do środka i zaczełam szperać w plecaku. Znalazłam! Miranda Payne. Wiem, jak mam na nazwisko, ale wolę wziąść dowód. Wstałam i trzasnełam drzwiami. Moje ręce się trzęsły okropnie. Rozpłakana szłam do nich. Kiedy przekroczyłam próg oni na mnie spojrzeli. Podeszłam do Liam'a i wcisnełam mu ten dowód.
- Powiedz, że to wszystko mi się śni..-powiedziałam przez łzy
Harry wstał i od razu mnie przytulił. Liam wstał i podszedł do mnie.
- Boże....-przytulił mnie z drugiej strony- Siostrzyczko.......

✘✘✘
Hejo! Niespodziewaliście się?
:D Co sądzicie o tym rozdziale? Bardzo bym chciała się dowiedzieć co tak naprawdę sądzicie. Tym bardziej od anonimowych  osób, które czytają tego bloga. Chcę was też przeprosić.....Mam cholerne zaniki weny...Dlatego zrobię sobie małą przerwę od pisania. Koniec roku, a cała wena znika razem z nim....Przepraszam. Pewnie dostanę od niektórych osób porządny ochrzan.....Przepraszam..Oczywiście będę tu zaglądała i robiła wszystko co w mojej mocy, aby tego bloga ogarnąć. Do następnego��✘✘✘

sobota, 13 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.3)

Wszyscy uważają, że jestem szmatą..Nawet mnie nie znają. Ile bym dała, aby to wszystko było cholernym snem!
                                         ×××

Wstałam z podłogi. Schowałam zwszyt. Otarłam łzy i poszłam do nich. Już wchodziłam do kuchni, ale Louis palnął tekst.:
- To co...Ta twoja nowa dziwka już się sprawdziła dobrze w łóżku?
- Louis, zaraz cię jebnę. -oznajmiła Mia(?)
- Nie jestem szmatą, ani dziwką. Zapamiętaj to sobie.-wpadłam do pomieszczenia
- Nie o tobie tu mowa..-skłamał loczek
Nalałam sobie wody do szklanki i wziełam łyk. Podeszłam do loczkowatego i walnełam go w tył głowy.
- Wszystko słyszałam.
Ten złapał mnie za rękę i posadził na swoich kolanach.
- Nie podniecaj mnie przy nich.-szepnął mi do ucha
Ciekawe, jak go podniecam...Aaaa moim zachowaniem i odzywaniem.  Puścił moją rękę, ale za to objął w talii.
- To, jak Harry...Odpowiesz?
- Przeproś, że nazwałeś ją szmatą, a potem dziwką.-oznajmił spokojnie
- Harry..Kogo tu uszukujesz? Przecież to prawda.
O nie, Tomlinson. Przesadziłeś.
- Prawda?!-krzyknełam- Tak naprawdę to gówno wiesz! Nawet mnie nie znasz, a osądzasz!
Wstałam i przywaliłam mu z liścia.
Nagle zobaczyłam, że moja rękę gdzie mam bandanę zaczeła sinieć. Biała bandana zmieniała odcień na czerwony. Chwyciłam loczka za rękę i wywlokłam do salonu.
- O co chodzi?
- Ja się zaraz wykrwawie.
- Co? Okres dostałaś czy co?-zaśmiał się
Podniosłam rękę.
- Znowu przez ciebie leci z niej krew.
- Kiedy ty wcześniej się pociełaś?
- Wczoraj...Elizabeth chciała mi wyrwać nóż i niechcący mi przejechała po nadgarstku.
- Ja pierdolę. Już przynoszę apteczkę.
Usłyszałam, jak Styles żegna się z tamtymi. Louis się ze mnie nabijał, że mnie pokarało czy coś, ale zaraz dostał w tył głowy od loczka...Po pięciu minutach Styles  przybiegł z apteczką. Odkaził szybko i zabandażował. Spojrzał na mnie i posłał uśmiech. Te dołeczki są przeurocze. Nie chcę się zakochiwać. Kurwa, coś mi w nim imponuje. Ale co?
- To co jedziemy na te zakupy?
- Okay.
- Tylko weź czarną, albo czerwoną bandanę.
Wstałam i poszłam do pokoju. Chwyciłam czarną bandanę i zawiązałam na nadgarstku. Skierowałam się do wyjścia gdzie loczek na mnie czekał...

***
Wracaliśmy do domu. On jest pojebany. Nie chciałam kupywać sobie jakiś pierdół, ale nie! Smartfon, jakąś biżuterię, itd.... Z takich rzeczy najbardziej się ucieszyłam z książki. Pół dnia spędziliśmy na tych zakupach. Więcej na zakupy z nim nie jadę! No chyba, że po żarcie. Tyle szmat do wciśnięcia do szafy..Kosmetyki chyba zapełnią jedną całą szafkę. Wiele ludzi na mnie się dziwnie patrzyło. Tym bardziej z facetów. Nie których poznawałam z chodzenia do burdelu. Może się bali, że coś palnę? Z resztą nie ważne. Podjechaliśmy pod dom. Znaczy willę.
- Otworzysz?-podał mi do ręki klucze
Natychmiast wysiadłam i otworzyłam drzwi. Klucze położyłam na komodzie z butami. Poszłam pomóc loczkowi. Te rzeczy dla mnie od razu zanosiliśmy do pokoju. On swoje sam sobie zanosił, a ja chowałam żarcie do lodówki. Pobiegłam do pokoju i zaczełam chować te ciuchy. Cholera.
Przynajmiej mam, jak ukryć zeszyt. Po godzinie układania tego wszystkiego walnełam się na łóżko. Już zasypiałam, ale Styles wszedł do środka z tym nowym telefonem.
- Zapomniałaś o czymś...
- Specjalnie go nie nie wziełam z kuchni.
- Co ci szkodzi? Nie marudź tylko ogarnijmy co z tym telefonem.
Usiadłam na łóżku, a on obok mnie. Jakiś Lg G4 czy coś takiego. Ile w tym roboty? Kurwa. Przełożył kartę pamięci i kartę z numerem. Wsadził baterię i zamknął klapkę. Wszystko. On mnie zamęczy tutaj...Zakupy,ten telefon i wiele więcej. A i niech nie liczy na coś, bo mi kupił ten telefon. Nie chciałam żadnego nowego telefonu. Już późno. Wstałam i otworzyłam szafę. Wyciągnełam ręcznik i piżamę, a oraz kosmetyki.
- Idziesz się kąpać? Teraz? Myślałem, że obejrzymy jakiś film razem.
- Jak się wykąpie.
- Okay..
Szybkim krokiem poszłam do toalety. Tym razem szybko się opłukałam pod prysznicem.  Moja ręka już nie krwawiła, ale i tak ją zabandażowałam. Kiedy wyszłam z łazienki poczułam zapach popcornu. Wpadłam do pokoju i wszystko rzuciłam na łóżko. Powędrowałam do salonu.
- Co oglądamy?-spytałam, a ten się wystraszył i odskoczył
- Tak, żebyś się nie nudziła...Wypożyczyłem Gwiazd naszych wina.
- I tak nie wiem, o czym to, więc okay.
- Nie wiesz?!
- Głupku przez cztery lata nie wychodziłam z tego burdelu, a jak próbowałam to mnie bito.
- Przepraszam.
Nie masz za co durniu. Usiadłam na kanapie, a on obok....
            NASTĘPNEGO DNIA..
Obudziłam się w ramionach Styles'a. Do tego w jego łóżku. Lekko się przewróciłam na drugi bok. Kurwa. Zrobiłam jeszcze gorzej. Nasze usta prawie się stykały. Jak tu go obudzić, żeby nic się nikomu nie stało? Z największą chęcią bym go kopneła w czułe miejsce. Ale nie.
- Styles wstawaj...-szepnełam
- Mamo nie teraz...Ja nie chcę do szkoły..-odpowiedział, a ja się zaśmiałam cichutko
- To, jak mam cię obudzić?-mruknełam
Ten od razu zrobił dziubka. On to robi specjalnie. Pewnie udaje, że śpi. Kurwa. Podniosłam dłoń i zaczełam bawić się jego włosami.
- Wstawaj durniu.
Ten bardziej mnie przytulił. Zaraz mu sprzedam kopniaka w dupę. A może ma łaskotki?  Moja dłoń znalazła się w okolicy obok tego tatuaża z motylem.
- Nawet nie próbuj..-warknął
- Bo?
- Bo mnie podniecasz?
- Kurwa..Wiem, że jestem ładna, ale bez przesady...
- Jeszcze ładniejsze masz usta.-otworzył oczy, a po chwili zamknął
- Dobra...Zrobimy tak..Co mam zrobić, abyś łaskawie wstał i mi powiedział czy w nocy do czegoś doszło?
Ten od razu się umiechnął.
- Do niczego. Zasnełaś podczas filmu, a ja byłem zaspany i nie chciało mi się ciebie odnosić do tamtego pokoju.
- Możesz przestać mnie przytulać?
Ten ścisnął mnie jeszcze bardziej.
- Wiesz dobrze co bym chciał w zamian..-uśmiechnął się głupio
  Nasze usta już się stykały. Dobra. Co mi tam. To będzie nic nie znaczący całus. Gorzej co on będzie odczuwał.. Wpiłam się w jego usta. On oddawał każdy pocałunek jeszcze z większą namiętnością. Nagle nas tak przewrócił, że byłam nad nim. Nie. Nie mogę. Przerwałam nasze pocałunki i wstałam.
- Przepraszam..-i wyszłam
Cholera. Poszłam do łazienki i zamknełam za sobą drzwi. Odkręciłam kran i ochlapałam twarz zimną wodą. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Miranda, otwórz..Proszę.
Spojrzałam w lustro. Przeczesałam dłonią włosy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam mu i minełam się z nim w progu drzwi. Wpadłam do pokoju. Szybko się zamknełam. Przebrałam się i wyciągłam zeszyt. W tym momencie ktoś zadzwonił. Nie zwracając uwagi na numer, odebrałam.
- Tak?
- 'Miranda, powiesz co się stało?'-usłyszałam głos loczka
- Kiedy spisałeś mój numer?
- 'Wczoraj..Otwórz drzwi. Chcę pogadać. A jeśli nie to otworzę drzwi nożem.'
Rozłączyłam się. Pochowałam szmaty z zeszytem i otworzyłam drzwi. Usiadłam na rogu łóżka. Styles wszedł po chwili siadając obok.. Złapał mnie za dłoń.
- Mów co ci leży na sercu.-posłał mi uśmiech
Wtej chwili zadzwonił jego telefon. Jakie szczęście. Wstał i odebrał.
- Cześć. Co? Naprawdę muszę teraz?! Dobra...Będę za godzinę. Czemu? Dopiero wstałem!
Rozłączył się. Telefon wsadził do kieszeni.
- Słuchaj...Muszę jechać pilnie do pracy. Za godzinę ma przyjechać mój przyjaciel z ważnymi dokumentami. Odbierzesz je. Nazywa się Zayn Malik.
- Ile masz ty przyjaciół?
- Czwórkę. To tacy idioci.. Jednego już poznałaś.
             GODZINĘ PÓŹNIEJ....
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Przestałam czytać książkę i podeszłam do drzwi.
- Kto tam?!
- Zayn Malik!
Odkręciłam zamek i go wpuściłam.
- To są dokumenty dla Harry'ego. -wręczył mi kilka papierów
- Dzięki. -położyłam je w salonie na biurku- Chcesz się czegoś napić?
- Wody. -wszedł do salonu
Po pięciu minutach przyniosłam mu szklankę wody. Jest to wysoki brunet o miodowych oczach. Na rękach mnóstwo tatuaży. Nawet jest jakaś dziewczyna na jednej ręcę.
- Kto to?-wskazałam na tatuaż
- Moja narzeczona Perrie. Harry wspominał, że nie zawsze jesteś rozmowna. -uśmiechnął się
- Co jeszcze o mnie mówił?-zaciekawiłam się
- Że w każdej chwili go podniecasz coraz bardziej.-zaśmiał się- Zakochał się w Tobie.
- Ciekawe...-przewróciłam oczami
- I to bardzo.-odstawił szklankę na stolik- Ja spadam. Miło było cię poznać...-podał rękę
- Miranda.
- Zayn..
I wyszedł. Zamknełam za nim drzwi i wróciłam do czytania....









czwartek, 11 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.2)


   Obudziłam się w łóżku. Odwróciłam głowę i ujrzałam Styles'a patrzącego w sufit. Szybko wstałam.
- A gdzie się wybierasz?-spytał się śmiejąc
- Do toalety.
Wstał i podszedł do szafki. Wyciągnął dwa ręczniki i mi je rzucił.
- Gdzie mój plecak?
- Obok szafki nocnej. Jak chcesz mogę ci pożyczyć jakąś koszulę czy coś.
- Mam swoje ciuchy.
- Naprawdę?-zaśmiał się
Wkurwiasz mnie Styles. Podeszłam do plecaka i wziełam ciuchy oraz kosmetyki. Kurwa szamponu nie mam. W dupie z tym. Otworzyłam drzwi. Ten podbiegł do mnie i zaprowadził do toalety. Wszystko pokazał co i jak. Wanna... O jejku, jak dawno nie siedziałam w wannie.. Na chwilę oparłam się o jej brzeg. Ten podszedł i zaczął napuszczać wody. Napełnił wannę gdzieś do połowy.
- Mirando, jak czegoś potrzebujesz to wołaj.-spojrzałam na niego krzywo- Pokaż tą rękę.
Złapał ją i ściągnął bandanę. Powoli ściągał opatrunek. Krew przestała lecieć. Uff. Wstał i chwycił jakąś butelkę oraz wziął wacik.
- Trzeba to odkazić.
Zamoczył wacik i delikatnie nim dotknął ran. Syknełam z bólu. Gdy było gotowe ,wszystko odstawił. Podszedł jeszcze raz do mnie i jeszcze raz sprawdził czy wszystko okay, czy ręka nie krwawi.
- Spokojnie możesz się zamknąć.
I wyszedł. Wstałam i zamknełam drzwi. Rozebrałam się i wskoczyłam do wanny. Szybko się umyłam i ogarnełam. Uczesałam swoje czarne włosy. Założyłam z powrotem tą bandanę. Poskładałam swoje ciuchy i włożyłam do brudów, a ręczniki do suszarki. Wyszłam z toalety i powędrowałam szukając kuchni. Kiedy znalazłam od razu chwyciłam butelkę wody i nalałam sobie do szklanki. Wtedy on biegał po domu. Gdy tutaj wbiegł od razu podszedł i zaczął sprawdzać czy się nie pociełam..(?) Aha. Odetchnął z ulgą. Kurwa. Styles jesteś opętany, że nagle zrobiłeś się tak opiekuńczy?  Usiadł przy stole. Wciąż na mnie patrzy.
- Może byś usiadła? Pogadamy?-odsunął drugie krzesło
Postawiłam szklankę na stole i usiadłam. Złapał mnie dłoń. Wow wow wow Styles! Przyłożyłam drugą dłoń do jego czoła. Temperatury nie ma. Czyli on jest tak naprawdę dziwny. Podniecają go niegrzeczne dziewczynki, ale potrafi być czuły,opiekuńczy...No to w takim razie czemu on nie ma dziewczyny, tylko sobie wykupuje dziwki z burdelu?! Dobra, ja nie jestem dziwką. Gdybym była to bym już znim się przespała.
Położyłam dłoń na jego. Złapałam za palce i zabrałam z drugiej. Ten tylko patrzył na mnie swymi szmaragdowymi oczami.. Szybko skrzyżowałam ręce i spojrzałam na niego, jak na idiotę.
- Zaraz będzie szósta. Dopiero dzień się zaczyna. Co chcesz robić? Możesz tak na mnie nie patrzeć?
A ty to co? Pożerasz mnie wzrokiem Styles!
- Dobrze. Wolisz inną grę niż gadanie?-zaczął ruszać brwiami w figlarny sposób i się uśmiechać
Ja z nim nie wytrzymam psychicznie. Chociaż lepszy taki idiota niż codziennie inny.
- Styles, jak ty mnie wkurwiasz.-odezwałam się
- Styles ma imię.-posłał mi uśmiech
- Taaaa..Nie znam twojego imienia.
- Harry Styles.-podał mi dłoń
- Nie. Już raz przez ciebie z niej leciała krew.
- A bo ja wiedziałem, że taka ładna dziewczyna się tnie.
- Gdybyś przeżył co ja.
- Co?-spytał delikatnym głosem
Wstałam i poszłam do pokoju. On nadal siedział przy stole. Usiadłam na łóżku i włączyłam komórkę. Nowe nieodebrane połączenia? Czyli nadal próbują odzyskać mnie. Jeszcze wierzą, że mnie odnajdą. Najwięcej od mamy i brata. Brat nazywa się Liam. Wtedy wszedł loczek do pokoju. Usiadł obok mnie i głowę oparł na moim ramieniu. Patrzył co przeglądam w komórce.
- Jejku pierwszy dotykowy samsung.
- No i co z tego?
- Trza ci kupić nowy.
Nagle wiadomość(?) Od Liam'a.:

     Jeśli masz jakikolwiek kontakt z rzeczywistością...Odezwij się. Wiem, że cztery lata mineły od twojego zniknięcia, ale może to przeczytasz..? Biuziaki  ;* Liam i reszta.

Po moim policzku spłyneła łza. Ten od razu podniósł się i mnie przytulił. Wytarł łzy i spojrzał głęboko w oczy.  W jego oczach było widać, że się martwi. Cholera. Od czterech lat żaden chłopak się tak na mnie nie patrzył.  Złapał mnie za podbrudek i przyciągnął do siebie. Musnął moje usta ,a ja po chwili się od niego oderwałam i poszłam. Chodziłam po tym ogromnym domu. Nie. To nie jest dom tylko willa. Gdy przeszłam przez ostatni próg w tym miejscu zobaczyłam ogromny basen z kilkoma zjeżdżalniami. Zamknełam drzwi i wracałam wziąść plecak. Są tu jeszcze pokoje gościnne, dlatego sobie zamieszkam w jednym. Weszłam do pomieszczenia. Styles siedział tak samo, jak go zostawiłam. Chwyciłam plecak.
- Gdzie idziesz?
- Masz tyle pokoi gościnnych...
- Aha.
Powędrowałam do jednego pokoju gościnnego. Weszłam do środka. Rzuciłam szybko plecak na łóżko. Drzwi zamknełam. Powyciągałam wszystko z plecaka i pochowałam z wyjątkiem zeszytu...
  
                                         18.06.2015
Harry Styles. Ten facet mnie kupił.  Szczerze mówiąc spędziłam w jego towarzystwie dwie/trzy godziny i nadal za nim nie przepadam. Raz zachowuje się podobnie do szefa, ale bez przesady, a raz jest tak opiekuńczy. On mnie pocałował... On tak w odmienny sposób na mnie patrzy. Nawet mnie nie zna, a tak traktuje.

Zatrzasnełam szybko zeszyt i schowałam go wraz z przyborami pod złożone ciuchy. Styles wtedy wszedł.
- Co byś chciała na śniadanie?
- Masz jakieś płatki,musli?
- Musli.
- Super.
Wstałam i poszłam za nim.  Szybko nasypał do talerza musli i zalał mlekiem. 
- To co chcesz dziś robić? Jakieś zakupy?
W sumie może być. Mam mało ciuchów i kosmetyków... Nie chodzi mi o jakieś mega gadżety, jak smartfony. Chciałabym mieć co nosić i mieć swój szampon,żel do kąpieli oraz płyn do higieny intymnej, nową szczoteczkę do zębów i pastę do zębów... Ten czekał na moją odpowiedź. Szybko przytaknełam. Po skończeniu jedzenia wstałam i zaczełam myć naczynia po sobie.  On podszedł i mi je wyrwał! Po chwili zaczął sam je myć?! Będzie mnie traktował, jak małe dziecko!?! Dobrze! To rób sobie wszystko sam! Albo ja jestem cztery lata pod śpiączką i to wszystko sen, albo naprawdę muszę z nim mieszkać. Wolę to pierwsze.  Skierowałam się do innego pomieszczenia. Znalazłam się w salonie. Co zwróciło moją uwagę to fortepian. Usiadłam na taborecie i zaczełam grać. I Want To Know What Love Is - Mariah Carey.  Wtedy ktoś(napewno loczek) usiadł obok mnie. Patrzył się na mnie. Nie. On mnie pożerał wzrokiem.
- Dobra. To idź się uszykuj, a ja poczekam.
Zignorowałam go i kończyłam grać. Kiedy skończyłam, wstałam i poszłam do pokoju. Włosy wyschły. Pobiegłam do toalety i uczesałam włosy w kok. Miałam na sobie letnią sukienkę i pantofle. Przełożyłam przez ramię małą torebeczkę gdzie włożyłam telefon. Ten stał oparty o próg drzwi. Minełam go i powędrowałam po inną bandanę. Szedł za mną... Bandany miałam już ułożone w szafce.. Różowa, czarna, biała, błękitna, czerwona...Biała. Ściągnełam swoją kolejną czarną bandanę i założyłam białą. Styles zniknął. Jakie szczęście normalnie! Wróciłam do salonu. Usiadłam przy fortepianie i zaczełam grać..Po kilku minutach on przylazł. Przebrał się. Aha. Wtedy zadzwonił jego telefon.
- Tomlinson!! Co tam u ciebie słychać? Aha. Dobra. Przyjdziesz z Mią? Spoko. Ta będzie miała co robić..- i skończył rozmowę- Miranda nie jedziemy teraz. Mój kolega przyjedzie Wstałam i poszłam. On złapał mnie za dłoń.
- Zostań..Proszę. 
- Puść moją rękę.
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Oczy miałam przeszklone. Loczek puścił mnie i podszedł do drzwi. Otworzył. Do środka wszedł wysoki brunet z śliczną blondynką..  W tym momencie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na niego, który trzyma komórkę w ręku. Styles na mnie patrzył z niepokojem. Wyciągnełam komórkę. Liam. Dobra nie odbieram..Jeszcze nie raz zadzwoni.
- Czemu nie odbierzesz?-spytał loczek
Daj mi spokój Styles.  Powędrowałam do salonu. Znowu. Zaczełam grać. Znowu. Tym razem grałam melodię z nut na fortepianie. W końcu usłyszałam tekst Louis'a: Kolejną szmatę sobie kupiłeś? A potem tamtej dziewczyny: Zamknij się idioto! Gdyby ona była szmatą już by siedziała tu na jego kolanach i nie wiadomo co!!! Nie jestem szmatą. Coraz mniej widziałam nuty. Miałam tak załzawione oczy. Ręcę mi zaczeły się trząść. W końcu ze złości walnełam dłonią w klawisze. Wstałam i poszłam do pokoju.
- Coś się stało?!-krzyknął Harry
Przyspieszyłam kroku. Wpadłam do pokoju i trzasnełam drzwiami..Usiadłam na podłodze i się rozpłakałam............Z tamtąd było słychać krzyki  wściekłego loczka na Louis'a...

✘✘✘

Cześć! Mam nadzieję, że wam się podoba ;* Jak zauważyliście zmieniłam nazwęz I hate you I hate you na gosijaczek××× chyba wam to nie przeszkadza :)) 





poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdz.16


Emma
Niall przesiedział tu, aż do godziny zamknięcia szpitala. Byłam w ciąży. To taki ból wiedząc, że się straciło dziecko....Spojrzałam w stronę stolika nocnego. Stała na nim na sztucznej głowie peruka. Wstałam i podeszłam z nią do lusterka. Założyłam ją i poczułam zapach szamponu loczka. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Nawet ładnie mi w tym odcieniu włosów.  Założyłam tą perukę na głowę manekina i postawiłam to gdzieś na podłodze w koncie, bo jak w nocy się obudzę i to zobaczę.... Wyobraźnia w nocy czyni "cuda". Nagle dostałam sms-a:
Od.Caroline.:
   Jak tam się czujesz? Wiem, że trochę za późno..Ale na pewno nie śpisz.

Do.Caroline.:
    Za dobrze mnie znasz.

Po chwili zadzwoniła..
- No kuubkuu co chcesz mi powiedzieć?
- 'Jak tam się czujesz?'
- Dobrze. A co z blondynem?
- 'Niall wcześniej rozjebał gitarę za nim przyjechał do ciebie. A teraz nie chce gadać z chłopakami. Zamknął się w pokoju.'
- Nie dziwię się mu. Nie dziwię. To ja zadzwonię do niego. A przyjdziesz jutro?
- 'Jasne. Przegadamy cały dzień.'
Rozłączyła się. Szybko wybrałam numer Horana.

Niall
Zadzwonił mój telefon. To była Emma. Od razu odebrałem.
- 'Niall..Słyszałam, że rozjebałeś gitarę, a teraz nie chcesz gadać z chłopakami. Gadaj, jak na spowiedzi.!
- Emma....Ta myśl, że byłaś w ciąży..Że ciąża może zagrozić ci..
- 'Cholera... Mogłam cię nie angażować w jakikolwiek związek. Teraz cierpisz i to przez ze mnie.'
- Nigdy tak nie mów! To nie twoja wina!  Kocham cię i będę czekał, aż wyzdrowiejesz i pojedziemy razem do polski, a potem do stanów!!!! Ty przeżyjesz! Będziemy mieć  dzieci! Tylko się nie poddawaj!
- 'Wiesz co? A ty się nie załamuj i nie odcinaj się od świata! Niall damy radę..Tylko nie zachowuj się tak wobec chłopaków. Oni chcą pomóc.'
- Zgoda?
- 'Ale ja się nie obraziłam na ciebie!-zaśmiała się- Niall to było bez sensu.'
- Wiem.-zaśmiałem się
- 'No i prawidłowo.'

      TYDZIEŃ POTEM...
Emma
Pakowałam się na nasz wyjazd. Spakowana walnełam się na nasze łóżko. Najpierw lecimy do polski, a potem do stanów. Wtedy wszedł blondyn.
- Jak tam się czujesz księżniczko?
- Dobrze. Spakowany?
- Tak, a ty?
- Jasne. To jedziemy za godzinę, tak?
- Tak.
Zayn wyjechał z Perrie. Już z nami nie mieszka. Nawet się cieszę z tego powodu. Niall usiadł obok. Złapałam go za koszulkę i przyciągłam do siebie.
- Emma nie teraz...
- Daj spokój..Brałam tabletki, jeśli o to ci chodzi.
Musnął moje usta. Oddałam mu pocałunek. Podniosłam się i usiadłam na jego kolanach.  Zaczął mnie całować po szyji. Gdy zaczełam odpinać guziki swojej koszuli odsunął mnie od siebie.
- Emma. Nie.
- No to trza było mnie nie całować po szyji.
- Nie obrażaj się...
- Od Miesiąca nie byliśmy tak blisko. Ja nie dam rady wytrzymać dalej.
- Po ostatnim razie poroniłaś.
- Ale teraz biorę tabletki antykoncepcyjne!
- Ey, ey, ey! Wytrzymaj jeszcze ten dzień! Ten wyjazd to taki miesiąc miodowy i pewnie będziemy się pieprzyć codziennie!
- Dobrze! Tylko się nie zdziw, jak ty będziesz miał ochotę, a ja się nie zgodzę.
- Bez sensu się irytujesz!
- To po chuj mnie całowałeś po szyji!
- Dobrze!
Wstał i zamknął drzwi. Podszedł do mnie i zaczął całować. Szybko ściągnął z siebie koszulkę. Wygrałam.  Szybko zrzuciliśmy z siebie odzienie. Popchnełam Horana na nasze łoże. Każdy pocałunek blondyn oddawał bardziej namiętniej.. W końcu wylądowaliśmy pod kołdrą.A resztę pozostawię dla siebie.......

***
Siedzieliśmy w salonie oglądając film.
- I co, tak bardzo ci przeszkadzało?- zapytałam się śmiejąc z blondyna
- Nie.-uśmiechnął się
- A i nie będziemy mieli tak dużo czasu w polsce, bo rodzina tak szybko mnie nie wypuści z domu. Tu wieczorem grill tu jakiś film, kawka/cherbatka.. Więc wiesz.
- A w stanach?
- Taaa, gdy będziemy mieszkać pod jednym dachem z moim braciszkiem?-zaśmiałam się- Zapomnij.
Wtedy przyszła Caroline z Liam'em i loczkiem. Od razu wstałam i podbiegłam do przyjaciół. Harry i Caroline zaciągli mnie do kuchni.
- O co chodzi?-spytałam się śmiejąc z wyrazu twarzy loczka
- Kelly.-oznajmiła Caroline
- Co zrobiła?
- Rozpowiedziała wszystkim, że jesteś chora na raka. -rzekł loczek
- W dupie z tym. Dobrze się czuję i koniec. Myśli, że mnie tym wkurzy? Szybciej moi starzy się wkurzą, że ona rozpowiedziała to wszystkim.
- Emma, chodź ze mną.-oznajmiła Caroline
- Okay.
Poszłyśmy do mojego i blondyna pokoju. Ta usiadła na łóżku.
- Jak mam zagadać do Liam'a? Po tym tańcu zamienił ze mną kilka zdań, ale nic nie powiedział na ten temat.
- To się z nim umów..Do jakiejś kawiarni na przykład...
- A jeśli on się nie zgodzi?
- Zgodzi się. Na stówę. Musi.
Wtedy zapukał ktoś do drzwi. Po chwili wszedł Liam.
- Hey, Liam..
- Hey. Caroline mogę cię o coś zapytać?
- Tak?-spojrzała na niego
- Pójdziesz ze mną na randkę?- jest!! Wreszcie!
- Tak! -krzykneła ze szczęścia i go przytuliła
Ten od razu odwzajmił uścisk..Jejku jak fajnie, że ten zrobił pierwszy krok...
       DWIE GODZINY POTEM...
Siedziałam z Niall'em w samolocie.
- Emma..
- Tak?
- U kogo będziemy nocować z twojej rodziny?
- U mojej ciotki i wujka. A co?
- Tak o się pytam...
- Tylko się nie zdziw, jak za chwilę ci zasnę.-zaśmiałam się- Jestem w chuj zmęczona....
- Okay.-zaśmiał się

★★★
Hey! Przepraszam was za jakiekolwiek  błędy..Osobiście rozdz. mi się nie podoba. Stać mnie na więcej. A wy co o nim myślicie?