sobota, 13 czerwca 2015

Horror×××(rozdz.3)

Wszyscy uważają, że jestem szmatą..Nawet mnie nie znają. Ile bym dała, aby to wszystko było cholernym snem!
                                         ×××

Wstałam z podłogi. Schowałam zwszyt. Otarłam łzy i poszłam do nich. Już wchodziłam do kuchni, ale Louis palnął tekst.:
- To co...Ta twoja nowa dziwka już się sprawdziła dobrze w łóżku?
- Louis, zaraz cię jebnę. -oznajmiła Mia(?)
- Nie jestem szmatą, ani dziwką. Zapamiętaj to sobie.-wpadłam do pomieszczenia
- Nie o tobie tu mowa..-skłamał loczek
Nalałam sobie wody do szklanki i wziełam łyk. Podeszłam do loczkowatego i walnełam go w tył głowy.
- Wszystko słyszałam.
Ten złapał mnie za rękę i posadził na swoich kolanach.
- Nie podniecaj mnie przy nich.-szepnął mi do ucha
Ciekawe, jak go podniecam...Aaaa moim zachowaniem i odzywaniem.  Puścił moją rękę, ale za to objął w talii.
- To, jak Harry...Odpowiesz?
- Przeproś, że nazwałeś ją szmatą, a potem dziwką.-oznajmił spokojnie
- Harry..Kogo tu uszukujesz? Przecież to prawda.
O nie, Tomlinson. Przesadziłeś.
- Prawda?!-krzyknełam- Tak naprawdę to gówno wiesz! Nawet mnie nie znasz, a osądzasz!
Wstałam i przywaliłam mu z liścia.
Nagle zobaczyłam, że moja rękę gdzie mam bandanę zaczeła sinieć. Biała bandana zmieniała odcień na czerwony. Chwyciłam loczka za rękę i wywlokłam do salonu.
- O co chodzi?
- Ja się zaraz wykrwawie.
- Co? Okres dostałaś czy co?-zaśmiał się
Podniosłam rękę.
- Znowu przez ciebie leci z niej krew.
- Kiedy ty wcześniej się pociełaś?
- Wczoraj...Elizabeth chciała mi wyrwać nóż i niechcący mi przejechała po nadgarstku.
- Ja pierdolę. Już przynoszę apteczkę.
Usłyszałam, jak Styles żegna się z tamtymi. Louis się ze mnie nabijał, że mnie pokarało czy coś, ale zaraz dostał w tył głowy od loczka...Po pięciu minutach Styles  przybiegł z apteczką. Odkaził szybko i zabandażował. Spojrzał na mnie i posłał uśmiech. Te dołeczki są przeurocze. Nie chcę się zakochiwać. Kurwa, coś mi w nim imponuje. Ale co?
- To co jedziemy na te zakupy?
- Okay.
- Tylko weź czarną, albo czerwoną bandanę.
Wstałam i poszłam do pokoju. Chwyciłam czarną bandanę i zawiązałam na nadgarstku. Skierowałam się do wyjścia gdzie loczek na mnie czekał...

***
Wracaliśmy do domu. On jest pojebany. Nie chciałam kupywać sobie jakiś pierdół, ale nie! Smartfon, jakąś biżuterię, itd.... Z takich rzeczy najbardziej się ucieszyłam z książki. Pół dnia spędziliśmy na tych zakupach. Więcej na zakupy z nim nie jadę! No chyba, że po żarcie. Tyle szmat do wciśnięcia do szafy..Kosmetyki chyba zapełnią jedną całą szafkę. Wiele ludzi na mnie się dziwnie patrzyło. Tym bardziej z facetów. Nie których poznawałam z chodzenia do burdelu. Może się bali, że coś palnę? Z resztą nie ważne. Podjechaliśmy pod dom. Znaczy willę.
- Otworzysz?-podał mi do ręki klucze
Natychmiast wysiadłam i otworzyłam drzwi. Klucze położyłam na komodzie z butami. Poszłam pomóc loczkowi. Te rzeczy dla mnie od razu zanosiliśmy do pokoju. On swoje sam sobie zanosił, a ja chowałam żarcie do lodówki. Pobiegłam do pokoju i zaczełam chować te ciuchy. Cholera.
Przynajmiej mam, jak ukryć zeszyt. Po godzinie układania tego wszystkiego walnełam się na łóżko. Już zasypiałam, ale Styles wszedł do środka z tym nowym telefonem.
- Zapomniałaś o czymś...
- Specjalnie go nie nie wziełam z kuchni.
- Co ci szkodzi? Nie marudź tylko ogarnijmy co z tym telefonem.
Usiadłam na łóżku, a on obok mnie. Jakiś Lg G4 czy coś takiego. Ile w tym roboty? Kurwa. Przełożył kartę pamięci i kartę z numerem. Wsadził baterię i zamknął klapkę. Wszystko. On mnie zamęczy tutaj...Zakupy,ten telefon i wiele więcej. A i niech nie liczy na coś, bo mi kupił ten telefon. Nie chciałam żadnego nowego telefonu. Już późno. Wstałam i otworzyłam szafę. Wyciągnełam ręcznik i piżamę, a oraz kosmetyki.
- Idziesz się kąpać? Teraz? Myślałem, że obejrzymy jakiś film razem.
- Jak się wykąpie.
- Okay..
Szybkim krokiem poszłam do toalety. Tym razem szybko się opłukałam pod prysznicem.  Moja ręka już nie krwawiła, ale i tak ją zabandażowałam. Kiedy wyszłam z łazienki poczułam zapach popcornu. Wpadłam do pokoju i wszystko rzuciłam na łóżko. Powędrowałam do salonu.
- Co oglądamy?-spytałam, a ten się wystraszył i odskoczył
- Tak, żebyś się nie nudziła...Wypożyczyłem Gwiazd naszych wina.
- I tak nie wiem, o czym to, więc okay.
- Nie wiesz?!
- Głupku przez cztery lata nie wychodziłam z tego burdelu, a jak próbowałam to mnie bito.
- Przepraszam.
Nie masz za co durniu. Usiadłam na kanapie, a on obok....
            NASTĘPNEGO DNIA..
Obudziłam się w ramionach Styles'a. Do tego w jego łóżku. Lekko się przewróciłam na drugi bok. Kurwa. Zrobiłam jeszcze gorzej. Nasze usta prawie się stykały. Jak tu go obudzić, żeby nic się nikomu nie stało? Z największą chęcią bym go kopneła w czułe miejsce. Ale nie.
- Styles wstawaj...-szepnełam
- Mamo nie teraz...Ja nie chcę do szkoły..-odpowiedział, a ja się zaśmiałam cichutko
- To, jak mam cię obudzić?-mruknełam
Ten od razu zrobił dziubka. On to robi specjalnie. Pewnie udaje, że śpi. Kurwa. Podniosłam dłoń i zaczełam bawić się jego włosami.
- Wstawaj durniu.
Ten bardziej mnie przytulił. Zaraz mu sprzedam kopniaka w dupę. A może ma łaskotki?  Moja dłoń znalazła się w okolicy obok tego tatuaża z motylem.
- Nawet nie próbuj..-warknął
- Bo?
- Bo mnie podniecasz?
- Kurwa..Wiem, że jestem ładna, ale bez przesady...
- Jeszcze ładniejsze masz usta.-otworzył oczy, a po chwili zamknął
- Dobra...Zrobimy tak..Co mam zrobić, abyś łaskawie wstał i mi powiedział czy w nocy do czegoś doszło?
Ten od razu się umiechnął.
- Do niczego. Zasnełaś podczas filmu, a ja byłem zaspany i nie chciało mi się ciebie odnosić do tamtego pokoju.
- Możesz przestać mnie przytulać?
Ten ścisnął mnie jeszcze bardziej.
- Wiesz dobrze co bym chciał w zamian..-uśmiechnął się głupio
  Nasze usta już się stykały. Dobra. Co mi tam. To będzie nic nie znaczący całus. Gorzej co on będzie odczuwał.. Wpiłam się w jego usta. On oddawał każdy pocałunek jeszcze z większą namiętnością. Nagle nas tak przewrócił, że byłam nad nim. Nie. Nie mogę. Przerwałam nasze pocałunki i wstałam.
- Przepraszam..-i wyszłam
Cholera. Poszłam do łazienki i zamknełam za sobą drzwi. Odkręciłam kran i ochlapałam twarz zimną wodą. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Miranda, otwórz..Proszę.
Spojrzałam w lustro. Przeczesałam dłonią włosy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam mu i minełam się z nim w progu drzwi. Wpadłam do pokoju. Szybko się zamknełam. Przebrałam się i wyciągłam zeszyt. W tym momencie ktoś zadzwonił. Nie zwracając uwagi na numer, odebrałam.
- Tak?
- 'Miranda, powiesz co się stało?'-usłyszałam głos loczka
- Kiedy spisałeś mój numer?
- 'Wczoraj..Otwórz drzwi. Chcę pogadać. A jeśli nie to otworzę drzwi nożem.'
Rozłączyłam się. Pochowałam szmaty z zeszytem i otworzyłam drzwi. Usiadłam na rogu łóżka. Styles wszedł po chwili siadając obok.. Złapał mnie za dłoń.
- Mów co ci leży na sercu.-posłał mi uśmiech
Wtej chwili zadzwonił jego telefon. Jakie szczęście. Wstał i odebrał.
- Cześć. Co? Naprawdę muszę teraz?! Dobra...Będę za godzinę. Czemu? Dopiero wstałem!
Rozłączył się. Telefon wsadził do kieszeni.
- Słuchaj...Muszę jechać pilnie do pracy. Za godzinę ma przyjechać mój przyjaciel z ważnymi dokumentami. Odbierzesz je. Nazywa się Zayn Malik.
- Ile masz ty przyjaciół?
- Czwórkę. To tacy idioci.. Jednego już poznałaś.
             GODZINĘ PÓŹNIEJ....
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Przestałam czytać książkę i podeszłam do drzwi.
- Kto tam?!
- Zayn Malik!
Odkręciłam zamek i go wpuściłam.
- To są dokumenty dla Harry'ego. -wręczył mi kilka papierów
- Dzięki. -położyłam je w salonie na biurku- Chcesz się czegoś napić?
- Wody. -wszedł do salonu
Po pięciu minutach przyniosłam mu szklankę wody. Jest to wysoki brunet o miodowych oczach. Na rękach mnóstwo tatuaży. Nawet jest jakaś dziewczyna na jednej ręcę.
- Kto to?-wskazałam na tatuaż
- Moja narzeczona Perrie. Harry wspominał, że nie zawsze jesteś rozmowna. -uśmiechnął się
- Co jeszcze o mnie mówił?-zaciekawiłam się
- Że w każdej chwili go podniecasz coraz bardziej.-zaśmiał się- Zakochał się w Tobie.
- Ciekawe...-przewróciłam oczami
- I to bardzo.-odstawił szklankę na stolik- Ja spadam. Miło było cię poznać...-podał rękę
- Miranda.
- Zayn..
I wyszedł. Zamknełam za nim drzwi i wróciłam do czytania....









4 komentarze:

  1. Coraz bardziej mi się podoba ♡.♡
    Miranda pyskuje, a Harry tak niewinnie obraca wszystko w takie "żarciki".
    Jestem tak bardzo ciekawa co to były za dokumenty.... O.o
    No i Malik taki jakiś dziwny, zero dialogu, tylko wszystko na łapu capu.....
    Ale ranek i ta gatka, że Harold nie chce iść do szkoły....
    Jebłam śmiechem :D
    Takie dwa słodkie misiaczki z nich ♡.♡
    Czekam na więcej i weny <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Taa pyskuje,aa Harry nic sobie z tego nie robi :D
    Iii co to były za dokumenty?:d
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Weny !:)

    OdpowiedzUsuń