wtorek, 5 maja 2015

Rozdz.3


Podjechaliśmy pod jego dom. Upewniłam się czy wszystko mam pod ręką i wysiadłam.. Ciekawe czy rodzice już o tym wiedzą... Nie chce wracać do domu, bo zaraz będę miała przekichane.... Tak stałam oparta o maskę samochodu i myślałam.
- Emma? Coś się stało?
- Nie, nic.. Tylko się zamyśliłam..To ja już pójdę.
- Miałem cię odprowadzić.- uśmiechnął się do mnie
Wtedy odwróciłam się i zobaczyłam siostrę wracającą ze szkoły.
- Emma, a ty co tu robisz?- spytała
- Stoję, nie widzisz?
- To jest twoja siostra?- spytał Louis
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo moja siostra to chyba jej koleżanka...
- Właśnie, a Emily w domu?- spytała młoda
- Jest. Jak chcesz to idź do niej......
Ta bez żadnego słowa wpadła do czyjegoś domu, jak osa.
- Wchodzisz do środka, jak twoja siostra czy mam cię odprowadzić?
- Okay..Przynajmiej przepiszę od ciebie notatki z historii..
Weszliśmy do środka. Zobaczyłam moją siostrę Rose i Emily bawiące się lalkami w salonie na podłodze. Wtedy wyszła z kuchni jego mama.
- Hey Louis!!
- Cześć mamo. To jest Emma.
- Dzień dobry.- powiedziałam
- Dzień dobry! Louis czy to twoja dziewczyna?
- Mamo!!!!
- No co? Zauważyłam, że dałeś jej ten naszyjnik, więc........
On odrazu zrobił się czerwony. Zresztą tak samo, jak ja.
- Proszę pani my nie jesteśmy razem...- oznajmiłam
- Ups, przepraszam już nic nie mówię. Ale by była z was ładna parka..
- Mamo!- ta znikneła do innego pomieszczenia- Słuchaj, lepiej abyśmy poszli do mojego pokoju. Nie będzie ci to przeszkadzać?
Wzruszyłam ramiomami.
- Mi to obojętne.
- No to chodź.
Poszliśmy schodami na górę. Otworzył drzwi do swojego pokoju. W tej chwili zachował się, jak jakiś dżentelmen. Wpuścił mnie pierwszą do środka. Ściany koloru były białe. Nic nowego. Każdy chłopak ma takie ściany w pokoju. Meble koloru czarnego. Pościel na łóżku była w różnych odcieniach szarości. Biurko pod oknem. Na przeciwko łóżka znajduje się mały stolik i obok jego dwie szare pufy. Usiadłam na jednej z nich. Wtedy ktoś zapukał do drzwi. Weszła do środka jego mama.
- Dzieci, macie tu ciasto i sok..
- Mamo trzeba było mnie zawołać.
- Tobie by nigdy nie przyszło do głowy nic podobnego.
Wstał i wziął od niej tackę. Ta odrazu wyszła. Postawił ją na stoliku i usiadł.
- Częstuj się.
Spojrzałam na tą tackę, a tam moje ukochane czekoladowe ciasto.
- Twoja mama wie czym zatrzymać gości w domu.- uśmiechnełam się do niego
- Wszyscy uwielbiają czekoladę...- odwzajmił uśmiech- Przepraszam za nią.
- E, tam. Twoja mama jest miła. Mówię ci moi rodzice by taką gapę odwalili.. Tym bardziej tata tekstem : „Tylko spróbuj ją skrzywdzić to pożałujesz.” Kiedyś taki tekst wypalił do Harry'ego.
- Hahah.Ja za chwilę przyjdę, bo mnie wołają..
- Oki.
On wyszedł natychmiast. Wstałam i zaczełam oglądać rzeczy na półkach. Zbliżyłam się do biurka. Był tam rysunek w ramce z tekstem :

„And I know in my heart you’re just a moving part”

- Jakie piękne...- powiedziałam sama do siebie
Wtedy poczułam czyjiś oddech na swojej szyji. Delikatne pocałunki.
- Louis przestań. Proszę... Nawet się nie znamy.
Nagle dłonie tej osoby znalazły się na moich biodrach.
- Zobaczysz, jak będzie ci dobrze..- szepnął mi do ucha
- Louis!- krzyknełam ,jak najgłośniej się odwracając
To nie był on. Tylko jakiś mężczyzna dwa- trzy lat starszy od niego. Odepchnełam go od siebie i uciekłam chwytając torbę z pokoju. Zbiegłam zapłakana po schodach i usłyszałam kawałek rozmowy rodziców oraz Louis'a na temat zabezpieczania się. Na serio?! Znamy się tylko jeden dzień i już mamy....?!?!?!
- Rose idziemy!!!!!
Wtedy Louis podszedł w moją stronę.
- Emma co się stało?
Spojrzałam na jego rodziców, a potem na niego. Odwróciłam głowę i ujrzałam tego mężczyznę.
- Rose idziemy.
Ta wstała z dywanu i pożegnała się z Emily i resztą. Zabrała plecak i poszła ze mną..
- Czemu nic nie powiedziałaś? Co się stało?
- Nie twój interes.
- Siostra weź te chusteczki ,bo tusz do rzęs ci się rozmazał..
Z makijażu co używam to jedynie tusz do rzęs i błyszczyk w małych ilościach. Chwyciłam chusteczkę i wytarłam wszystkie nie doskonałości.
- Emma!!!!!!- usłyszałam krzyk Louis'a
- Biegnij do domu. Zaraz będę.
Ta bez żadnego słowa posłuchała mnie. Troche dziwne. Odwróciłam się w jego stronę. Podbiegł do mnie i odrazu złapał za moją ręke.
- Co się stało?
- Co się stało?! On próbował mnie....-wybuchłam płaczem i się w niego wtuliłam
- Słuchaj...Harry dzwonił. Za chwilę przyjedzie.
Odsunełam się od niego.
- Sorry, że przez ze mnie masz mokrą koszulkę....
- To nic.
Wtedy podjechał Harry. Odrazu wyskoczył z auta i zaczął mnie pocieszać.. Nagle popatrzyłam w dalszą część ulicy. Zobaczyłam jego idącego do nas. Kiedy podszedł spytał:
- Ej, wszystko w porządku? Louis zapoznaj mnie z koleżanką..
- Harry......Proszę...
Oni spojrzeli na mnie, jak nie wiadomo na co. Loczek złapał mnie za ręke i odprowadził kawałek od nich.
- Co się dzieje?
- To on......
- On ci coś próbował zrobić?-kiwnełam głową- Uciekaj...Zatrzymaj się koło domu, tylko by cię rodzice nie zobaczyli...
Odeszłam kawałek i zaczełam biec..

Louis
Emma pobiegła w jakimś kierunku. Harry podszedł do nas i zaczął drzeć mordę na mojego brata.
- Jeszcze raz zbliż się do niej to pożałujesz!!!!!
- O co ci chodzi gościu?!?!?!?!?!
- Ty dobrze wiesz o co mi chodzi! Chciałeś ją skrzywdzić!!!!!!
Co?!?! Gdyby ojciec mnie nie zawołał, a potem gadał z mamą o zabezpieczaniu......By nic się nie stało. Ona by przepisała ten cholerny zeszyt i by chwilę jeszcze posiedziała. Ale nie!!!
- Nikogo nie miałem zamiaru skrzywdzić! Odwal się i de mnie!!!
- Emma by takiej rzeczy nie wymyśliła! Lepiej tak zabawiaj się z swoimi koleżaneczkami, a nie!!!!!!
- Drake jedź już do tego internatu.. Nie chcę cię widzieć na oczy.
- Louis, ale nic nie zrobiłem!!!!
- Albo spadasz ,albo dzwonimy na policję i Emma wszystko zezna!
On już się nie odezwał i poszedł. Odrazu pobiegłem z loczkiem w stronę domu Emmy. Nie była, aż tak daleko, bo już ją zobaczyliśmy.
- Emma!-podbiegłem do niej i złapałem za dłoń- Powiesz nam co się stało?
- Nigdy nie czułam się tak poniżona.. Nigdy nie odczułam takiego strachu.
- Nie bój się.......Jesteśmy przy tobie.- powiedział Styles
Po jego słowach ona rzuciła mu się na szyję. Nie dziwię się. Przecież tyle się znają....

Emma
Odsunełam się od loczka. Oni patrzyli na mnie i czekali na jakiekolwiek słowa.
- On się do mnie przystawiał......
Louis zacisnął pięści. Tak samo ,jak Styles. Kipieli ze złości.
- Przepraszam....Gdyby rodzice mnie nie zawołali....
- To nie twoja wina Louis.- westchnełam- Nie chce o tym mówić..Może innym razem...
- Jasne..Ja wrócę do domu. Muszę wszystko przegadać z bratem...
Złapał mnie za rękę , przytulił i poszedł...
- Harry, weź idź i zaparkuj auto tutaj..Bo tak tam zaparkowałeś, że zaraz ci odcholują.
- Okay...Będziesz tutaj czy wchodzisz do domu?
- Poczekam na ciebie i razem wejdziemy do środka.







3 komentarze:

  1. Mama najlepsza :D Z takim tekstem.... Ale okey :D Miało być tak fajnie dopóki nie ten jego brat -_- Ale Harold przyjechał, swoje powiedział..... Rozdział superowy <3 Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Jak Lou to wszystko odkręci.... Czekam na next ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahhhh, Louis...Jak to on odkręci? Sama nie wiem.

      Usuń