środa, 4 listopada 2015

Horror×××(rozdz.17)


  Wracałam z piekarni do domu. Cały czas mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i śledzi. Jeszcze pięć minut i będę w domu.
Przyspieszyłam kroku, gdy usłyszałam cięższe kroki niż wcześniej..Cholernie się boję. Możliwe, że to ktoś od Luke'a, który ma coś nam zrobić w zemście. Albo w ogóle Luke. Wolę się o tym nie przekonywać. Wpadłam zmęczona do domu. Dziewczyny na mnie dziwnie spojrzały, ale zignorowałam to. Zabrałam dwie drożdżówki oraz butelkę wody i zaniosłam Amy.  Dziewczyna od razu wzięła się za jedzenie.
- Coś ci przynieść?-spytałam od nie chcenia
- Macie jeszcze jakieś książki do czytania? Bo te już kilka razy przeczytałam...-spojrzała na mnie
- Zobaczę..-mruknełam- Słuchaj.
- Hm?
- Powiedz mi wszystko o czym wiesz. Nic ci nie zrobimy, no chyba, że coś zrobisz co nas do tego zmusi.
- No to już po mnie.-westchneła- Obiecujesz?
- Obiecuje.

***
- A resztę już znasz...
Na początku nie mogłam uwierzyć w to co zrobił jej Luke.Przez jej opowiadanie, przypomniało mi się coś dosyć ważnego. Nie pamiętałam o tym, no bo przecież kilka dni potem zostałam porwana, gwałcona, zmuszana do wielu rzeczy...Dopiero dziś..Siedziałyśmy zapłakane. Otarłam łzy.
- Naszykuje ci kilka książek i wyślę kogoś, aby je przyniósł.-wstałam- Mów nam jeśli będziesz źle się czuła.
Wyszłam i zamknełam za sobą drzwi na klucz. Klucz rzuciłam do szuflady komody. Poszłam na górę i usiadłam przy fortepianie. Próbowałam jakoś się uspokoić po przez grę, ale tym razem nie pomagało. Zła uderzyłam pięścią o klawisze, które wtedy wydobyły okropny dźwięk.
- Miranda?-przestraszyłam się lekko- Ey, wszystko w porządku?-odezwał się Harry
- Nigdy. Tak. Nie. Rób.-warknełam
Odwróciłam się. No i super. Nagle zrobiło się zbiegowisko. Z nikąd pojawili się chłopacy. Potem dziewczyny..
- O co chodzi?-zapytał Liam
- O co chodzi?-zaśmiałam się. Pewnie nie będę mogła w ogóle wyjść z domu, ale co mi tam..- Byłam śledzona i obserwowana.-pierwsze- Amy mi wszystko powiedziała.-drugie- I przypominały mi się zdarzenia z przed mojego porwania, o których nie chcę na razie gadać.
Odwróciłam się i zaczełam znów grać. Doskonale czuję intensywny wzrok na swoich plecach.
- Dziewczyny, od dzisiaj nie wychodzicie z domu bez opieki.-odezwał się Louis- I to dotyczy wszystkich dziewczyn. -wiedziałam.
- Czemu akurat wszystkie?!-krzyknęła Mia - Bo mogą każdą z was śledzić.-oznajmił Zayn
Teraz pewnie Mia, Soph, Jennifer oraz Elizabeth są na mnie wściekłe.

***
Obudziłam się z krzykiem. Harry od razu się zerwał i mnie przytulił. Kiedy się uspokoiłam, zapytał:
- Victoria ci się śniła?
- Gorzej.-westchnełam- Luke.
- Chcesz mi coś opowiedzieć?
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. Doskonale było widać, że się martwi. Odsunęłam się od niego i usiadłam po turecku. Nie umiałam powstrzymać łez.
- Przed moim porwaniem, Luke mnie uderzył.-wymamrotałam- Kilka razy. A wiesz przez co? Bo nie byłam gotowa na swój pierwszy raz. Chciałam, żeby on był idealny, ale i tak w straszny sposób straciłam dziewictwo.-zaśmiałam się przez łzy-Kiedy wyszedł z pokoju to uciekłam do domu, szybko się spakowałam i pojechałam do Amandy na kilka dni...No i potem zostałam porwana.
Harry złapał mój podbródek i uniósł go tak, abym na niego patrzyła. Nie chętnie spojrzałam. Płakał? To chyba jakieś żarty. Harry Styles płacze.
- Ej, nie płacz..-westchnełam- Harry.
- Przepraszam.-pociągnął nosem- Tyle przeżyłaś...Wiesz o co mi chodzi.
- Tak. No chodź, poprzytulamy się.-dźgnełam go w policzek
Styles posłał mi słaby uśmiech, który lekko odwzajmiłam. Położył się, a ja po chwili się w niego wtuliłam..
- To kiedy jedziemy na te wakacje?-zaśmiałam się
- Możemy nawet za tydzień. Tylko wiesz, że weźmiemy że sobą Amy..
- Kiedy przestała się zachowywać tak jak wcześniej, to jest znośna.-usłyszałam parsknięcie- No co?
- Bo przestała mnie podrywać?
- Jesteś idiotą.
- Ale twoim idiotą...-pocałował mnie w czoło

***
Siedziałam sama w domu. Znaczy Amy jest na dole, ale teraz chyba śpi. Harry pojechał do biura, dziewczyny pojechały do Soph i Mii, a tamci przed chwilą pojechali załatwić coś ważnego. Lepiej, żebym o tym nie wiedziała, bo znając ich to nie chcą w nas w "to coś" mieszać... Pewnie chodzi o tą ich mafie czy coś. Usłyszałam natarczywe walenie do drzwi. Po chwili doszły do mnie dźwięki kilku osób. To nie nasi chłopacy...Szybko i po cichu zbiegłam na dół. Włączyłam kamerę przed wejściem. Kurwa...Luke i jacyś inni ludzie...Wyłączyłam kamerę.

Do: Liam, Harry, Louis, Zayn, Niall

TEN KTÓRY MA NAJBLIŻEJ DO DOMU MA NATYCHMIAST WRÓCIĆ DO CHOLERY INACZEJ JUŻ NIGDY MNIE NIE ZOBACZYCIE!!! KURWA LUKE I JACYŚ INNI LUDZIE ZARAZ WYWALĄ DRZWI!

Chwyciłam klucze od celi.
- Amy chodź szybko.-szepnełam- Musimy się ukryć. I weź dwie jakieś książki.
Ta się mnie posłuchała i zrobiła co należy. Rano Liam pokazał mi schron, gdzie mamy się wszyscy ukryć w razie czego. Otworzyłam ukryte drzwi i weszłyśmy do środka. Od razu zamknełam za nami drzwi na klucz. Usłyszałyśmy duży huk. I po drzwiach... Ściszyłam dźwięki w telefonie i czekałam na odpowiedź któregoś z nich.

Niall: WSZYSCY JESTEŚMY PO ZA  MIASTEM, ALE POSTARAMY SIĘ BYĆ JAK NAJSZYBCIEJ. Jesteś z Amy w schronie?

Ja: Tak.

- Gdzie jest ta dziwka Miranda?!- usłyszałam krzyk Luke'a - Calum, miała tu być!
Pokazałam mojej towarzystce, żeby się nie odzywała. Odpowiedziała mi po przez kiwnięcie.
- Widocznie dziewczyna jest sprytniejsza niż myślałeś.-odezwał się któryś
- Ashton zamknij się!-warknął- Dobra, to w takim razie..
Poczułam jakiś smród...O Boże..Pożar.
- Umiesz strzelać z broni?-szepnełam -Trzeba się nawzajem osłaniać.
- Coś tam umiem.
- Starczy. Musimy dobiec do garażu, wsiąść do samochodu i spierdolić, jak najszybciej.
  Chwyciłam broń. Odkręciłam kluczyk i otworzyłam drzwi z buta. Nikogo tu nie ma. Przebiegłyśmy połowe drogi, gdy poczułam przeszywający ból w nodze. Wycelowałam broń w napastnika i oddałam strzał. Oddałyśmy kilka strzałów i udało nam się wbiec do garażu. Chwyciłam klucze od najszybszego samochodu i go otworzyłam. Gdy Amy znalazła się obok rzuciłam jej telefon każąc dzwonić do Niall'a. Po odkręceniu kluczyka stacyjce wcisnełam gaz.
- Schyl się! Nie ma czasu na otwieranie drzwi garażowych! -krzyknełam

***
Byłyśmy w połowie drogi do miejsca pobytu chłopaków.
- Miranda, jak ty kurwa prowadzisz z postrzeloną nogą?!
- Trza sobie w życiu radzić!
- Harry i Liam cię zabiją!
- Lepiej, żeby oni niż tamci! -warknełam- A teraz cicho!
Wyjechałyśmy z lasu.  Najprawdopodobniej cała willa spłoneła..No chyba, że sąsiedzi wezwali straż pożarną. Zatrzymałam się z piskiem pod jakimś domem. Serio Styles?! Kolejna willa?! Wyszłam ledwo z pojazdu i ruszyłam w ich kierunku trzymając broń w ręku w razie wypadku.
- Ja was kurwa kiedyś zabiję! Jak to możliwe, że szybciej my tu się znalazłyśmy niż wy pod domem?!-krzyknełam
- Miranda, ty jesteś postrzelona!-krzyknął Liam
- No co ty kurwa nie powiesz?! Do tego podpalili nam dom! Ktoś mi łaskawie zatamuje tą nogę czy mam sobie ją uciąć?! -wrzasnełam wymachując pistoletem
Zayn podszedł do mnie i zaniósł w stronę auta.
- Ale jesteś lekka.-zaśmiał się
- Gdybyś dostawał tylko dwa marne posiłki dziennie przez dwa lata to też byś był lekki. -przewrócił oczami
Posadził mnie na masce samochodu.
- Amy, zrób coś i wyciągnij z schowka apteczkę.-westchnął - Tylko dwa razy dziennie? Ale pomimo to jesteś wytrwała i silna, jak na takie marne posiłki. Dzięki. -odezwał się do tamtej
Otworzył apteczkę. Wyjął specjalne nożyczki i przeciął połowę leginsów. Kiedy zaczął odkażać mi nogę, ujrzałam samochód Harry'ego.
- Jak to kurwa możliwe, że dom spłonął ,  a Miranda i Amy zagineły bez śladu?! Kurwa miał któryś z nimi zostać!-wrzasnął wychodząc - Liam to przecież twoja siostra! A jak je zabił za swojego popierdolonego braciszka?!
- Zamknij się idioto!- odwrócił się Malik - Tu są twoje zguby!
Owinął mi nogę bandażem, po czym poprosił o moją bandanę. Bandaż owinął materiałem i odsunął się ode mnie. Styles od razu do mnie podbiegł i przytulił z całej siły.
- Co się stało ci w nogę?-odsunął się-Już nie wspomnę o rozwalonym tyłem samochodu.
- Postrzelili mnie.- wzruszyłam ramionami
- Co kurwa?! Nie mogłyście spokojnie siedzieć w schronie i przeczekać?!
- Żebyśmy spłoneły żywcem?!
Przyłożyłam pistolet do jego klatki piersiowej.
- Miranda...
- Styles. Lepiej uważaj na słowa. Tym bardziej kiedy trzymam broń.

×××
I jak?☺ Moim zdaniem rozdział jest nie udany. Proszę o szczere opinie. Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Cicho siedź... Moim zdaniem to najlepszy rozdział EVER!!!! Uwielbiam tę serię, nawet nie wiem czemu. Jest po prostu mega i wciągająca. ♡.♡
    Czyli Luke je namierzył.... Czyli to on musiał je śledzić. -.-
    Ale jaki cham z niego..... Po trupach do celu i to dosłownie....
    Chłopaki z rozdziału na rozdział mnie zaskakują, pozytywnie oczywiście. Chwilami zastanawiam się co jeszcze mają do ukrycia...
    Ło ło ło.... Miranda spokojnie. Styles na pewno nie chciał zrobić ci krzywdy :)
    Czekam na next i wenyyyy ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń