sobota, 28 listopada 2015

Half a Heart~rozdz.3


- Przepraszam, ale.........Przyjaźń?!-podniósł ton
- Louis...Oboje przez ten czas się zmieniliśmy.
- To co z tego? Nie pamiętasz co nas łączyło?
- Słuchaj..Lepiej, żebyśmy razem się przyjaźnili. Poznali na nowo, a nie od razu zaczeli chodzić. To co z tego? Ja jestem inna ty też się zmieniłeś. No powiedz. Gdzie ten Louis, który nienawidzi tatuaży?-zaśmiałam się
- Wydoroślał. A ta Margaret, która kochała mnie?-zaśmiał się
- Przesadziłeś. Kochała, dobrze powiedziane.-zaśmiałam się
- Mogę spać u ciebie? Paliwa mi nie starczy na dojazd do naszej wspólnej willi.
- Zarabiacie tyle forsy, a nie stać was na własne domy? Pożyczę ci Audi Q7.
- A czym jutro przyjedziesz na koncert?
- Już mam na koncert przyjeżdżać.-zaśmiałam się- Mam dwa auta.
- A ja wolę zostać.-zrobił dziubek
Louis ty idioto. Właśnie dlatego cię....Lubię?
- Niech ci będzie.-przewróciłam oczami- Cymbale.
- Dzięki.- musnął mój policzek- Lamusie.
Zaprowadziłam go do pokoju gościnnego i poszłam do swojego....
       KILKA GODZIN PÓŹNIEJ...
Nie chętnie otworzyłam oczy i się odwróciłam. Dobra..Ale kurwa co robi Louis w moim łóżku?!
- Louis!-krzyknełam
Ten ,aż się zląkł gdy krzyknełam. Podniósł się i głupio uśmiechnął.
- Kiedy mi wlazłeś do łóżka?!
- Spokojnie, jestem w spodniach..-zaśmiał się- Chyba.
- Chyba to zaraz ci przypierdolę!
Nagle otworzyły się kawałek drzwi i usłyszałam głos:
- Co się tak drzesz?! Jest szósta rano!-krzykneła Kaja i trzasneła drzwiami- A i nie chce mi się jechać do spa! Będę na twitterze śledziła przygotowania do koncertu, a potem koncert! -Tomlinson zachichotał
Typowa Directioner...Okay..
- Nie musisz, bo przecież cię na niego zabieram!
Drzwi się znowu otworzyły. Kaja do mnie podbiegła i przytuliła.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
Odsuneła się ode mnie i spojrzała w stronę Louis'a mruczącego pod nosem jakąś melodię. Zrobiła typowy Poker Face.
- To ja wam nie przeszkadzam....-wyszła ,a Louis się zaśmiał
- To na czym skończyliśmy?-zaśmiał się
Walnełam go. Ten złapał się za głowę udając, że go zabolało. Wstałam i zaczełam szukać ubrań na dzisiaj.
- Nie gap się na mój tyłek.-warknełam
- Kiedyś ci to nie przeszkadzało.-zaśmiał się
- Kiedyś. Dobrze powiedziane. Kiedyś cię kochałam. Kiedyś mi to nie przeszkadzało. Kiedyś utrzymywaliśmy kontakt pomimo wszystko. Wszystko co było między nami było kiedyś.-uniosłam się
Widziałam w lustrze, jak na mnie spojrzał. Oczy smutne. Nie wie co powiedzieć. Co zrobić. Tylko bawił się skrawkiem rogu pościeli. Chwyciłam czarne spodenki z wyższym stanem i granatową bokserkę. Do tego wziełam granatowe creepersy.  Weszłam do mojej toalety i tam się ogarnełam. Kiedy wróciłam z powrotem,a  on nadal tak siedział. Cholera. Usiadłam na przeciwko jego i złapałam za dłoń.
- Ale przecież jesteśmy przyjaciółmi.-posłałam mu uśmiech
Cholera. Jak mi ciężko tak mówić. Coś jeszcze chyba do niego czuję...
- Odwieziesz mnie do domu?-spytał
- Tak.-oznajmiłam

***
 Zaparkowałam przed sporą willą. Jak on na to mówi dom to na, jak wielki budynek mówi willa?! Z resztą nie jestem lepsza.. Mam podobnej wielkości willę, a mówię o niej "dom".
Dobra....Mniejsza z tym.
- Margaret, wejdziesz do środka?
- Nie powinnam zostawiać Kaji samą w domu..Willi.
- Ona ma piętnaście lat! Do tego, jak jest w jakimś fandomie to pewnie siedzi na twitterze!-krzyknął
- Dobra, ale na pięć minut.
Wysiedliśmy z auta. Szybko poszłam za nim i weszliśmy do środka. Powędrowaliśmy do kuchni. Usiadłam przy stole i obserwowałam co robi.
- Chcesz coś do picia?
- Nie.
Usiadł na przeciwko mnie. Nagle do kuchni wszedł Harry i zaczął szukać czegoś w lodówce. Odwrócił się i na mnie spojrzał. Z wielkim bananem na twarzy usiadł obok Louis'a.
- Cześć Margaret.
- Hey, Harry.
- Co cię do nas sprowadza?
- Ta ciota zapomniała zatankować auto i musiała u mnie nocować. A przed chwilą go tu podwiozłam, a on mnie zaciągnął do środka.- pokazałam na niego - Ja już powinnam iść.
Wstałam, ale Louis na mnie spojrzał i złapał za dłoń. Zaraz tu spłonę ze wstydu. Spojrzałam na niego. Harry czekał na jakąkolwiek reakcję od naszych stron.
- Widzimy się po koncercie?-spytał
- Cymbale, przecież kupiłam bilety na wasz koncert.-zaśmiałam się - Cześć.
Puścił moją dłoń i odprowadził do drzwi. Pożegnaliśmy się i wyszłam. Skierowałam się szybko do auta. Odpaliłam silnik i odjechałam.

#Louis
Margaret już pojechała. Wróciłem do kuchni. Harry siedział i się ze mnie nabijał.
- Nie rozumiem. Niby jesteście przyjaciółmi, a tak wam ciężko rozmawiać.
- To moja wina. To ja nie odzywałem się przez sześć lat.
- Chociaż dobrze , że czasem gadacie, jak kumple.-rzekł
- Czasem.-westchnąłem
Nagle Niall i Liam wpadli do środka.

***
 Wszyscy biegaliśmy po scenie, ćwicząc na dzisiejszy koncert. Przebierzemy dzisiaj Liam'a za gąsienice motyla! Nagle ochroniarze kazali nam iść na back stage. Szybko pobiegliśmy tam,  aby nie zostać rozerwanym na strzępy. Te nie które fanki są chore psychicznie. (Przepraszam, bez urazy. Ale naprawdę nie których zachowanie jest przerażające.)  Louise jeszcze próbowała zrobić porządek z włosami loczka..W końcu się wkurzyła i zrobiła mu koka. Wszyscy poprawiali jakieś szczegóły. Styliści czy jesteśmy w miarę dobrze ubrani. Chociaż gdybyśmy weszli w worki po ziemniakach, i tak by powiedzieli, że jesteśmy idealni pod każdym względem. Gówno prawda. Lou poprawiała nasze fryzury. Znaczy Harry'ego. Gdy nadszedł czas pobiegliśmy w stronę wejścia na scenę. Przybiliśmy sobie piątki. Nagle rozbrzmiała melodia She's Not Afraid. Wybiegliśmy na scenę, zaczynając koncert. Od razu przywitały nas krzyki fanów. Śpiewając rozglądałem się za Margaret. Kiedy zauważyłem Kaję i moją przyjaciółkę, szybko znalazłem się, jak najbliżej. Udając, że nie widzę jej, zacząłem śpiewać..

#Margaret
On na serio myśli, że nie widzę, jak zerka w naszą stronę? Rozbrzmiało Where Do Broken Hearts Go. Liam posyłał fanką buziaki. Harry zachowywał się, jak gwiazda rocka, przy okazji wygłupiając się. Przy nie których ich wygłupach mam wrażenie, że te fanki zaraz dojdą...Tak, to głupie. Niall skakał, jednocześnie grając na gitarze. Jak on wysoko skacze! Ja bym nawet tak nie umiała na trampolinie! Wtedy Louis z Liam'em zaczeli walkę na oblewanie się wodą. Przy okazji czasem zostały oblane fanki. Ale co im to przeszkadzało? To była przecież woda Liam'a / Louis'a! Nagle zostałam oblana przez Louis'a. Kaja zaczęła się śmiać, jak opętana. Specjalnie ją przytuliłam, a ta odskoczyła piszcząc.

***
  Ostatnie weszłyśmy na back stage.
- Dziewczyny!-krzyknął Liam i się z nami przywitał
Kaja robiła sobie z nimi zdjęcia, a ja stałam z boku. Znowu. Nagle podeszła do mnie jakaś dziewczyna.
- Cześć, jestem Louise.- aaa no tak, ta ich stylistka/fryzjerka
- Margaret. -posłałam jej uśmiech
- To o tobie tak oni opowiadali!-oznajmiła- Louis naprawdę jest zakochany. Dawno nie widziałam go w takim stanie. -puściła mi perskie oczko
Opowiadali o mnie? Louis jest zakochany? Dziewczyna wcisneła mi swój numer, mówiąc, że musimy się gdzieś spotkać. Nagle poczułam dużą dłoń na swoim ramieniu.
- Margaret, idziesz z nami?-spytał Niall
- Jeśli nie będę wam przeszkadzać z Kają.  - Nie przeszkadzacie! -krzyknął Harry- Jedziemy do nas. Czym przyjechałyście?
Już miałam się odezwać, ale uprzedziła mnie w tym siostrzenica.
- Czarnym Audi Q7.
- Pamiętam, jak kiedyś ciągle gadałaś o tym aucie.-zaśmiał się Lou
- Cicho.-machnełam ręką
Nagle zadzwonił mój telefon. Nieznany. Odsunełam się od nich kawałek i odebrałam.
- 'Czy rozmawiam z panią Margaret Jaeger?'
- Tak. O co chodzi?
Kaja przystaneła i na mnie dziwnie spojrzała. Czekała aż coś powiem. Chłopcy czekali na nas.
-' Mówi Dr. Miller. Pani Angelika oraz Marcel Grochala mieli wypadek samochodowy....'-po moim policzku spłynęła łza
- Czy, czy oni....
- 'Bardzo mi przykro...Niestety oni nie żyją. Prosimy o jak najszybsze zjawienie się we Wrocławiu wraz z siostrzenicą..'-rozłączył się
Opuściłam swój telefon na ziemię. Zapłakana spojrzałam na resztę. Podeszłam do Kaji i ją szybko  przytuliłam. Dzisiaj miał być dla niej najlepszy dzień w życiu...A tu stał się najlepszym i znienawidzonym..
- Co się stało?-w końcu spytała
- Kochanie....-wyszeptałam- Twoi rodzice mieli...mieli..Wypadek....Tak mi przykro..
- Co?!-odsunęła się ode mnie- Jak to kurwa nie żyją?!
- Kaju...
Dziewczyna zaczęła przeklinać po polsku przez łzy. Myśli, że nie rozumiem..Kiedyś się nauczyłam dzięki Marcelowi....
- Zamknij się i daj mi święty spokój!!! -krzyknęła
Pobiegła w nie znaną mi stronę. Już miałam za nią biec, ale Liam mnie zatrzymał, a pobiegł Louis...Niall podał mi mój telefon. Super...Ekran pęknięty. Z resztą co mnie on obchodzi. Usiadłam na ziemi nie zważając na moje spodnie. Mineło kilka minut, a ich dalej nie ma....Harry się wkurzył i poszedł w tamtą stronę. Patrzyłam się tępo w swoje obuwie. Oni coś do mnie mówili, a ja nawet ich nie słuchałam..Nagle zostałam przez kogoś przytulona. Kaja. Pożegnałyśmy się z chłopakami i poszłyśmy do samochodu.
- Margaret!-usłyszałam Louis'a
Podbiegł do nas i zaproponował, że on będzie prowadził, bo nie jestem w stanie. Nie miałam zamiaru się z nim kłócić, tylko podałam mu kluczyki..

***
 Moja siostrzenica, zamknęła się w pokoju. Było słychać, jak płacze, krzyczy w poduszki i się na czymś wyżywa..Ja  za to siedzę załamana w ramionach  Tomlinsona.
- Louis...Damy sobie radę.. -wyszeptałam- Możesz już jechać do nich. Coś trzasneło. Nagle  Kaja weszła do salonu.
- Mamy jakieś bandaże?-spytała
Wstałam i podeszłam do niej. Krew...
- Dziewczyno co ty zrobiłaś?-spytał Louis
- Przez przypadek rozbiłam lustro i....
Spojrzałam na jej rękę; kilka ran i małe odłamki szkła tkwiły w jej skórze. Jedyne co mnie najbardziej zmartwiło, że były też  świeże blizny po cięciu.
- Jutro, lecimy do Polski.-przerwałam- Załóż też dużo ciemnych bransoletek, jeśli nie chcesz aby ktoś to zauważył...-westchnełam
Chwyciłam ją za rękę(tą zdrową) i zaprowadziłam do łazienki. Po kilku minutach miała wyjęte odłamki i zabandażowaną rękę..









2 komentarze:

  1. 23:19, więc zdążyłam dodać kom przed 30 listopada :D
    Tak więc moje audi Q7 ♡.♡ Najlepszy samochód ever :D Wiedziałaś o tym :D
    Rozdział długaśny i o to chodzi, bo był bardzo emocjonujący. Jeszcze nie zaczęłam czytać jednej linijki, a już marzyłam o przejściu do kolejnej. Byłam i nadal jestem ciekawa tych wszystkich zwrotów akcji.
    Szczerze mówiąc nie sądziłam, że coś może popsuć ten jakże radosny dzień, ale jednak.... :'(
    Mimo wszystko, myślę, że akcja na całego zacznie się dopiero teraz.... Kaja pewnie zostanie pod opieką Margaret i będzie ciągle z nią przebywać, a może i nawet spiknie się z którymś z 1D ^▽^ (do dupy z różnicą wieku. :P W dzisiejszych latach 5 czy 6 lat różnicy nie wywołuje żadnych kontrowersji :D)
    No, ten, teges, czekam na kolejny rozdział i masę weny wysyłam i powodzonka na bioli <3 ♡.♡ <3

    OdpowiedzUsuń