czwartek, 9 lipca 2015

Horror×××(rozdz.9)


    Okazało się, że on zabrał Mię..Kurwa. Dzwoniłam do Styles'a dopóki nie odebrał. Jeszcze mnie za to opierdolił. Nagle wpadł do domu.
- Miranda do cholery!- wszedł wściekły do salonu- Co ci odwaliło, żeby do mnie tak wydzwaniać?!
Spojrzał na Lou, a potem na mnie. Wstałam i go ominełam. Niestety złapał mnie za rękę.
- Co się stało?
- Nie odzywaj się do mnie.
Dowiedziałam się kilka nie miłych rzeczy. Ale o tym później.
- Kurwa o co chodzi?!-podniósł ton
- Oni zabrali Mię..-wyrwałam się mu
Pobiegłam do pokoju. Zamknełam się w pokoju. Muszę to  wszystko przemyśleć.

(Harry)
  Zacząłem szukać dokumentów związanych z Mią.
- Louis..Nie płacz. Wczoraj on przyszedł i mnie też przemęczył..
- Co zrobił?- spytał
- Opowiedział tyle strasznych rzeczy..A na sam koniec za to Miranda prawie go zabiła.
- Trzeba było jej nie powstrzymywać.
- To Elizabeth, nie ja. Co powiedziałeś Mirandzie, że się na mnie obraziła?
- Ja nic. Nagle ktoś zadzwonił do niej i ta osoba pogorszyła jej chumor.
Czyżby Perrie zdobyła jej numer? Oby nie. Znalazłem! Zaczeliśmy przeglądać każdą kartkę....

(Miranda)

  Dzwoniła do mnie jakaś Taylor. Powiedziała, że Harry był u niej i.....Po moim policzku spłyneła łza. Podobno Styles brał narkotyki i przebywał ciągle w tym towarzystwie....Opowiadała, ile w tym tygodniu był u niej i mnie zdradzał. Mówił o mnie różne świństwa. Przecież nie raz powiedział, że mnie kocha! Nie. Nie potrafię tak. Gdy tylko będę miała szansę..Spierdalam stąd.
                     ×××

Zamknełam zeszyt i go porządnie schowałam. Spojrzałam w lusterko. Oczy zaczerwienione od płaczu. Biedna Mia......Dobra..Nie będę się tłumaczyła, że płaczę przez Mię. Tak naprawdę najbardziej płaczę przez niego. Usłyszałam natarczywe pukanie do drzwi.
- Miranda otwórz!-krzyknął Styles
Usiadłam na łóżku. Nie chcę z nim gadać. On dobijał się do drzwi. Położyłam się i zamknełam oczy. Nagle usłyszałam głośne trzaśnięcie. Udało mu się otworzyć. Wpadł do pokoju i się wydarł:
- O co ci kurwa chodzi?!
Podniosłam się i spojrzałam na niego.
- Ey, no nie płacz....
- Idź stąd.
Przykucnął obok mnie i położył dłoń na mojej. Teraz będziesz udawał, że ci na mnie zależy?! Zaraz się wkurwię jeszcze bardziej  i mu przyjebię. Spojrzał głęboko w moje oczy.. Szybko odwróciłam wzrok.
- Zostawiłeś Louis'a samego?-spytałam zła
- Louis zabrał ode mnie dokumenty i poszedł. Chce sam to załatwić pomiędzy nim...
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Styles wstał i wyszedł.

(Harry)
Poszedłem otworzyć drzwi. Miranda się na mnie obraziła nie wiadomo o co.. Cholera. Szkoda, że nie chce powiedzieć. Otworzyłem, a w drzwiach zobaczyłem Taylor.
- Czego chcesz?-warknąłem
- Jak tam twoja nowa dziewczyna?-zaśmiała się- Miranda?
- Gówno cię to obchodzi Swift. Po co przylazłaś?
- Ja tak łatwo się nie poddam.
- Kurwa. Taylor przecież nie jesteśmy ze sobą dwa lata!
Ona spojrzała w głąb korytarza. Nagle popatrzyła głęboko w moje oczy i wpiła się w moje usta. Natychmiast odepchnąłem ją od siebie i się odwróciłem. Zobaczyłem płaczącą Mirandę.
- Miranda to nie tak, jak myślisz!
- Nie nawidzę cię Styles!-krzykneła i pobiegła do pokoju
Ta cmokneła mnie w policzek i wyszła. Zły przywaliłem pięścią o ścianę. Ona mi nie wybaczy. Szybko pobiegłem do niej. Drzwi zdążyła zatrzasnąć na klucz i kłódkę.
- Miranda! Otwórz!!!
- Spierdalaj!
Cholera.. Jeszcze zostawiłem u niej nóż. Jestem cholernie nie odpowiedzialny.
      TRZY GODZINY PÓŹNIEJ....
Miranda jeszcze nie otworzyła. Chwilowo słyszałem jej płacz, ale teraz nic nie słychać z tamtąd. Oby nic jej się nie stało. Nagle dostałem sms-a od Louis'a, że muszę przyjechać do tego zjebanego burdelu, inaczej może zapomnieć o Mii...Podniosłem się i zapukałem.
- Miranda muszę pojechać pomóc Louis'owi! Okay?!
- A jedź!

(Miranda)
     Skończyłam się pakować. Podeszłam do drzwi i odkręciłam zamek. Wyszłam z pokoju i się upewniłam czy loczek na pewno pojechał. Nie ma go. Chwyciłam walizkę oraz  plecak i skierowałam ku wyjściu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam znaną mi furgonetkę...Chwila. O nie..Tylko nie to.. To nie może być ta furgonetka! Ujrzałam jakąś młodą dziewczynę, która miała przed chwilą minąć tą furgonetkę..Drzwi się otworzyły i wyszedł z niej wytatuowany mężczyzna. To drugi z nich. Kurwa. Nacisłam na klamkę i otworzyłam drzwi. Nie myślałam co teraz robię i myślę. Drzwi się za mną zatrzasneły. Usłyszałam krzyk. Szybko pobiegłam na pomoc. Nagle ktoś mnie złapał i pociągnął za sobą. Wrzucono mnie i tą drugą dziewczynę na tyły. Zamknięto za nami drzwi.
- Nic ci nie zrobili?- spytałam
- Nie, tylko porwali!
- Wydostaniemy się stąd. Obiecuję.
- Powodzenia. -oznajmiła z ironią
Z  kieszeni spodenek wyciągłam wsówkę. Pewnie ją schowałam do kieszeni kiedy szłam do wyjścia. Z resztą, nie pamiętam.  Podeszłam do zamka i zaczełam próbować otworzyć. Jest! Otworzyłam!
- Mam wyskoczyć z jadącego auta?!
- Furgonetki. Wolisz być gwałcona czy być wolna i mieć kilka zadrapań?! - Dziękuję, że mi pomagasz..Podasz mi dłoń i razem wyskakujemy?
- Nie. Ja tu zostaję, a ty uciekaj. Już!
Wyskoczyła, a ja zatrzasnełam za sobą drzwi. Co ja kurwa robię?!

***
Otworzyły się drzwi fugonetki.
- A gdzie tamta?!- krzyknął oburzony szef
Jest wolna frajerze. Wstałam i wyskoczyłam z furgonetki.
- Każda ucieczka suko będzie karana..
- Na prawdę?! - krzyknełam z ironią
Weszłam do środka budynku. Mia siedziała na krześle, a obok Louis. Spojrzeli na mnie i od razu wstali.
- Miranda co tu robisz?!- krzyknął Tommo
- Aaaa ratowałam taką dziewczynę przed nimi i....Jestem.
Wtedy z gabinetu wyszedł Styles i ten dupek. Nagle poczułam rękę na swoim nadgarstku.
- Idziesz ze mną.- warknął koleś
- Spierdalaj.
- Nigdzie z tobą ona nie idzie.- podszedł Styles- Miranda co ty tu robisz?!
Spojrzałam na niego z pogardą i wyrwałam się tamtemu.
- Mia wszystko w porządku?- spytałam
- Tak....- oznajmiła i przytuliła Tomlinsona
- To dobrze.
Wyszliśmy z tego cholernego budynku i poszliśmy  do swoich aut. Całą drogę przejechaliśmy w milczeniu. Kiedy loczek otwierał garaż pobiegłam schować walizkę i plecak. Usiadłam na łóżku i ściągnełam bandanę. Spojrzałam na blizny. Chwilowy ból i nagle czuje się ulgę. Wszystko przestaje boleć. Zapomina się w tedy o cierpieniu. Niestety potem pozostają blizny. One ci o tym wszystkim przypominają....
- Pogadamy?- usłyszałam loczka
- Nie mamy o czym.- warknełam
- To nie tak. Mam ci pokazać na kamerach, abyś uwierzyła?
- Nie mam zamiaru oglądać tej dziwki.- rzekłam oschle
On usiadł obok i złapał mnie za dłoń.
- Miranda...Ona się na mnie rzuciła.
Spojrzałam na niego. Patrzył na podłogę.
- Czy to prawda, że.....Dobra nie było patania..-westchnełam
Podniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Że?-spytał
- Dobra nie ważne..
- Mów.
- Czy to prawda, że kiedyś brałeś narkotyki i ciągle przebywałeś w tym towarzystwie? -wyrzuciłam z siebie
- Taylor zdobyła twój numer telefonu?- najpierw dziwnie na mnie spojrzał
- Może.. Odpowiesz mi na tamte pytanie?-przewróciłam oczami
Patrzył na mnie z ogromnym zdziwieniem. Dłonie zacisnął w pięści. Co on zamierza? Uderzyć mnie? Podniósł lekko jedną pięść i przyjebał sobie w kolano. Wstał i wyszedł. Cholera. Tak łatwo nie odpuszczę. Dowiem się o tym wszystkim. Jak nie od niego to od kogoś innego.

5 komentarzy:

  1. A się porobiło....
    Ta dziewczyna z tej furgonetki jakaś dziwna.... Czyżby udawała poszkodowaną, a w rzeczywistości ma w interesie.... przeszpiegi? (Ha! Chyba za dużo thrillerów się naczytałam :D)
    Szkoda, że Miranda nie chce uwierzyć Loczkowi. :-\ Ale w sumie, po tym co przeszła to każdy ruch wydaje się dla niej być fałszywym... :-X
    No i na końcu... Harold i narkotyki.... Coś trudno mi w to uwierzyć -.-
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. o jjaa czemu ta Taylor musi być taką suką ....
    Dobrze, że z Mią wszystko okej
    czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń