poniedziałek, 28 grudnia 2015

Horror×××(Rozdz.18)


+18!!!!

   Harry był wściekły o to, że musiał się pozbyć tego auta, którym uciekłyśmy. Jejku. Ma tyle kasy, że może sobie kupić z dziesięć, a nawet więcej tych samych samochodów...Nie mogę nawet teraz wyjść przed dom, tak samo Amy. Z resztą ona  nie ma możliwości wychodzić z jednego pokoju z łazienką..Ogólnie to się,pokłóciłam porządnie z nimi. Głównie przez to auto, spalony dom, postrzeloną nogę...Rana zaczeła się ładnie goić. Nagle usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Rozejrzałam się po korytarzu  i wtedy coś strzeliło. Wróciłam szybko do pokoju i wyjrzałam przez okno. Obcy samochód. Natychmiast schowałam się w szafie..

×Harry

Siedzieliśmy rozmawiając na temat  bezpieczeństwa dziewczyn. Mój telefon co chwila dzwonił. Co się kurwa dzieje? Miranda. Wtedy włączyła się poczta głosowa.
- Harry..-usłyszałem szloch- Ktoś jest w domu. Słyszałam strzały i krzyk Amy. Ona..ona chyba nie żyje....Oni tu są...
Nagle jakiś trzask. Po chwili czyjeś głosy. A potem krzyk Mirandy. Szybko zerwałem się z i zebrałem kluczyki. Nawet nie spojrzałem na chłopaków, tylko wybiegłem z domu Zayn'a.
- Kurwa jedziecie czy nie?!-krzyknąłem- Liam!

***
Wpadliśmy do domu. Wszystko zniszczone. Wbiegłem do naszej sypialni. Kurwa, krew ciągnąca się z szafy. Nie ma jej. Wtedy wbiegł tu Niall.
- Znaleźliśmy ciało.
Odwróciłem się do chłopaka. Nerwowo ciągnął się za końcówki włosów..Jak to on ma w zwyczaju. Zacisnąłem pięści i szykowałem się na najgorsze.
- Czyje?-wyszeptałem
- Amy. Mirandy tu nie ma.- usłyszałem
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Kurwa. Czemu nie zostawiliśmy im żadnej broni do cholery?!

***
×Miranda

Z wykończenia zamykały mi się same oczy. Coś mi podali w zaszczyku..Nagle zostałam oblana zimną wodą. Natychmiast zerwałam się i poczułam ból w nodze. Z rany sączyła się świeża krew. Wtedy podszedł do mnie chłopak z kolorowymi włosami. Wyciągnął do mnie rękę, a ja od razu się odsunełam.
- Mnie nie musisz się bać. -usłyszałam- Zaraz opatrzę ci tą nogę.
- Oby szybko. -mruknełam
- Co powiedziałaś dziwko?!
Nade mną pojawił się jakiś blondyn.. Kolorowo-włosy spionurował go spojrzeniem. Spojrzałam ponownie na blondyna i zobaczyłam zabandażowaną rękę. Czyżbym to jego wtedy postrzeliłam? Za nim stał brunet o cerze.. Azjaty? A może gdzieś mają jeszcze schowanego afroamerakanina? Do pomieszczenia wszedł Luke..Będzie ciekawie. Tamci ode mnie odeszli, a podszedł ten..
- Miranda!-zaczął klaskać(aha.)- Wiesz czemu tu jesteś?
- Bo jakiś ciotowaty dupek postanowił mnie porwać.
Poczułam przeszywający ból w policzku. Nie ma to jak uderzyć z pięści kobietę. Wyplułam krew 'przypadkiem' na jego buty.
- Ooops.-zaśmiałam się- I tak te buty były brzydkie.
Popatrzyłam na tamtych. Brunet trzymał kamerę...
-Serio? I wy im to wyślecie? Idioci.-prychnełam
- To idzie w tej chwili.-odezwał się kolorowo włosy
- Cioty.-splunełam kolejną dawką krwi
- Co jej podaliście?-usłyszałam
- No jak to co? To co kazałeś. -odezwał się azjata
- Ile?
- Całą strzykawkę.- wzruszył ramionami
- Idioto! Miała być nie cała połowa!
Nagle zaczeło strasznie kręcić mi się w głowie. Obraz mi się zamazywał. Słyszałam tylko kilka słów; tylko, że nie ich. Zakryłam uszy i zaczełam nucić melodię śpiewaną przez brata gdy byłam mała i czegoś się bałam.. Wtedy zobaczyłam jak łażą po mojej nodze pająki. "I tak nic nas stąd nie uratuje.." -usłyszałam. Głosy w mojej głowie ucichły. Pająki znikneły. Spojrzałam na drzwi, a tam stała postać dziewczyny. Zmrużyłam oczy i zobaczyłam poobijaną, z ranami, oszpeciałą Victorię. Nagle znowu powróciły głosy-tylko, że silniejsze.
- Zabijcie mnie już do cholery i dajcie święty spokój!-krzyknełam zrozpaczona
Postać ruszyła w moją stronę. Ujrzałam przekrwione oczy, morderczy uśmiech i pistolet w jej dłoni. Wycelowała we mnie.
- Zabij mnie...- wyszeptałam
Zamknełam oczy i usłyszałam strzał. Poczułam czyjąś dłoń na kolanie. Kiedy otworzyłam oczy dziewczyny już nie było, a kolorowo-włosy siedział obok mnie.
- Wszystko w porządku?-odezwał się w końcu - Czemu chcesz, abyśmy ciebie zabili?
W jego kieszeni był pistolet. Po kryjomu wyciągnełam go, a chłopaka odepchnełam. Przyłożyłam go do swojej skroni i nacisnełam spust..................................Niestety nic się nie stało. Zrezygnowana odrzuciłam broń. Tamci patrzyli się na mnie z przerażeniem. Zaśmiałam się nerwowo.
- Toooo....Macie gdzieś jakiś nóż?

***
×Harry
Oglądaliśmy z przerażeniem kolejny atak dziewczyny..A przecież już ich nie miała.
Prawie sama się zabiła, a oni się tylko na nią patrzą jak na wariatkę..
- Liam? A ona przypadkiem nie ma tego naszyjnika z tym nadajnikiem?-usłyszałem Soph
- Czekaj..-westchnął- Tak ma!
- No to na co czekacie?!-wydarła się Elizabeth
Nagle poczułem przeszywający ból w policzku. Odwróciłem się i ujrzałem wkurzoną przyjaciółkę Mirandy.
- Kurwa, Harry weź coś zrób, a nie siedzisz i od dwóch godzin gapisz się w  ten laptop oglądając to samo!

***
×Miranda
Obudziłam się z bólem w podbrzuszu. Rozejrzałam się dookoła i się przeraziłam. Byłam naga, do tego w czyjejś sypialni. O Boże....Nie, nie, nie. Wspominałam że byłam przywiązana do ramy łóżka? Odwróciłam głowę na bok i zamarłam. Luke leżał obok mnie cały nagi. Kiedy zauważył, że nie śpię, podniósł i posłał mi uśmiech. Natychmiast pojawił się nade mną. Zaczełam się szarpać, ale na marne. Podparł się rękoma koło mojej głowy.
- No to co? Powtórka?-zaśmiał się
Wtedy wszedł we mnie z wielką brutalnością, co wywołało moje łzy i ogromny ból. Nawet nie mogłam krzyknąć, bo miałam czymś zaklejone usta. Im szybciej się poruszał, tym bardziej odczuwałam ból. Wtedy ujrzałam, że w kącie jest kamera....O kurwa.
- Tak, kochanie. Wszystko im wysyłamy na żywo.
Właśnie po tych słowach doszedł we mnie. Wreszcie wyszedł ze mnie i oderwał taśmę z moich ust.
- Gdybym miała wolne ręcę to już dawno byś nie żył sukinsynie.-warknełam
Zaczął schylać się w moim kierunku. Nie mogłam się oprzeć i....Splunełam na jego mordę.
- Luke! Przestań do cholery!-usłyszałam głos kolorowo włosego
Ten odsunął się ode mnie. Ubrał się i otworzył drzwi.
- Zajmij się ją. -warknął wychodząc
Kolorowo włosy tylko przewrócił oczami i podszedł do mnie. Starał nie patrzeć się na mnie. Sięgnął do szuflady i wyjął z niej moje ciuchy. Rzucił nimi we mnie i odwrócił się.
- Jak mam się ubrać skoro jestem przywiązana do tego łóżka? -westchnełam
On jedynie podszedł do kamery i ją wyłączył. Potem wrócił do mnie i odwiązał moje ręce od ramy łóżka.
- Tylko nie próbuj uciekać, bo nas oboje pozabija.-odwrócił się
- Dziękuję. -szepnełam podnosząc się
Spojrzałam na okno. Błagam...Harry, uratujcie mnie. Westchnąwszy, zaczełam się ubierać. Kiedy byłam gotowa, ubrałam trampki co leżały koło łóżka.
- Już?-spojrzał na mnie- No to idziemy.
- Gdzie?
- Na przesłuchanie.- rzekł- Lepiej udaj znowu tam atak, dla świętego spokoju-dodał szeptem
- Ale, wtedy nie udawałam..-szepnełam
- No to teraz będziesz musiała.


1 komentarz:

  1. Jeju.... Brak mi słów O.O
    Coraz bardziej zaczyna mi się to kojarzyć z igrzyskami śmierci. Walka o przeżycie :/
    Z rozdziału na rozdział robi się coraz brutalniej.
    Szczerze mówiąc w życiu nie wpadłabym na to, co się tu stało.
    Jestem w wielkim szoku @_@
    Czekam na kolejny, a ja zabieram się za nadrabianie kolejnych rozdziałów :)
    Weny *♡*

    OdpowiedzUsuń